Od początku wojny jesteśmy świadkami nie tylko pojedynku militarnego, ale także w sferze informacyjnej. Tę zdecydowanie wygrywa Ukraina, która każdy swój sukces dokumentuje w mediach społecznościowych. Codziennie na filmikach widzimy zniszczone rosyjskie czołgi, a do historii przeszły... traktory, które holują rosyjski zdobyty sprzęt.
W internecie pojawia się jednak wiele niepotwierdzonych informacji. Wiele z nich jest pisana przez fałszywe konta, które mają na celu siać panikę lub przedstawić nieprawdziwe informacje.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy od początku wojny z tym walczy. "Zniszczono pięć farm botów ze 100 tysiącami fałszywych kont od początku wojny" - podkreśla na Twitterze portal Nexta.
Jak czytamy, fałszywe konta zostały utworzone w różnych sieciach społecznościowych, także w tych, które są teraz zbanowane w Ukrainie. "Armia botów" narzucała i uzasadniała rosyjską agresję i ideologię.
Hakerzy demaskują
Wojna w internecie może przesądzić o porażce Rosji. Kolektyw aktywistów Amonymous nie ustępuje i publikuje kolejną paczkę rosyjskich danych. Tym razem są to maile firmy budowlanej Rostproekt.
W poniedziałek hakerzy przechwycili także dokument: rozkaz Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej. Zawarto w nim polecenie przygotowania propagandowych filmów, które fałszywie pokazywałyby brutalne traktowanie rosyjskich jeńców przez siły ukraińskie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.