Zuchwała kradzież, bo nie można tego nazwać inaczej, miała miejsce w biurze w rosyjskim mieście Pierwouralsk. Człowiek w żółtej koszulce długo przymierzał się i zastanawiał, aż w końcu zwędził portret Władimira Putina zawieszony na ścianie. Miał jednak pecha, wszystko nagrało się na miejscowym monitoringu.
Czytaj także: Potężna wpadka Władimira Putina. "Proszę ich pozdrowić"
Mężczyzna zrazu przechadzał się po biurze, jakby nigdy nic. Skorzystał z tego, że nie ma w pobliżu żadnego pracownika i że jest sam. Gdy był już pewien, że może dokonać kradzieży, sprawdził jeszcze stojące obok biurko, a potem ruszył do akcji. Jedną ręką zbadał teren, a później zdjął portret ze ściany i oddalił się w nieznanym kierunku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak informują lokalne media, złodziej wrócił jeszcze na miejsce, by oddać skradzioną ramkę. Zdjęcia przedstawiającego Władimira Putina już w niej nie było. Co się z nim stało? To może wiedzieć tylko sprawca, który nadal nie znalazł się w rękach służb. Nie wiemy nawet, czy te podjęły się ścigania złodzieja z Pierwouralska.
Tak wygląda nagranie zuchwałej kradzieży dokonanej przez Rosjanina:
Nagranie i cała sytuacja mogą się wydawać zabawne, ale w Rosji taki gest może być potraktowany zgoła odmiennie. W jednym obwodzie władze mogą uznać, że złodziej to wielki sympatyk prezydenta i w nagrodę wręczyć mu zdjęcie Władimira Putina i jakiś prezent związany z prezydentem. W innym mogą sprawę potraktować jako przestępstwo.
Od 2022 roku w Federacji Rosyjskiej obowiązują ustawy dotyczące "specjalnej operacji wojskowej" w Ukrainie. Na ich mocy nie wolno krytykować działania władz i nawet używać słowa wojna. W listopadzie ubiegłego roku Władimir Putin zaproponował też poprawki do ustawy "O obywatelstwie". Za krytykę armii można nawet stracić obywatelstwo.