Sytuacja z drogi S8 to jeden z największych koszmarów każdego kierowcy. Jadący w kierunku Warszawy na wysokości MOP Krze Duże przeżyli walentynkowy koszmar. Kierujący TIR-em na estońskich tablicach rejestracyjnych stworzył tam śmiertelnie niebezpieczną sytuację.
Całe zdarzenie nagłośnił STOP CHAM. To właśnie ten kanał opublikował na YouTube nagranie wideo, które otrzymał od jednego ze świadków niebezpiecznego zdarzenia z 14 lutego. Na początku filmiku nic nie zapowiada zagrożenia. Autor wyprzedza inny samochód osoby, jadąc za ciężarówką i SUV-em. Nagle jadące przed nim pojazdy zaczynają szybko wracać na prawy pas, a jego oczom ukazał się jadący pod prąd TIR.
Na szczęście nagrywający zdążył uciec przed pędzącym na niego TIR-em. Mogło dojść do ogromnego wypadku, gdyż przestraszony sytuacją kierowca BMW jadący przed autorem nagrania nagle gwałtownie zwolnił. Sprawca zamieszania był najprawdopodobniej nieświadomy swojego błędnego postępowania.
Nie wiadomo, czy kierowca TIR-a został zatrzymany. Jego skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie mogło doprowadzić do tragedii na autostradzie. Za jazdę pod prąd na tego typu drodze grozi bardzo surowa kara. Brawurowy rajd mężczyzny został skrytykowany przez komentujących.
Ten kierowca powinien prowadzić pojazd, ale już tylko w grze komputerowej - napisał komentujący.
Czytaj także: "Żenada". Widzowie bezlitośni po tym, co zobaczyli w TVN