Do zdarzenia doszło w miniony piątek, w nocy z 26 na 27 maja. O wszystkim poinformowali policjanci ze Śląska. 23-letni pirat drogowy uciekał przed funkcjonariuszami i doprowadził do dużego uszkodzenia bramek na autostradzie A4. Jak do tego doszło?
Najpierw funkcjonariusze postanowili skontrolować kierowcę i pasażera z czarnego mercedesa, zaparkowanego na MOP w Jaworznie. Nieumundurowany policjant podszedł do samochodu i pokazał przez szybę legitymację służbową.
Kierowca natychmiast zaczął uciekać. Cofnął gwałtownie pojazd i potrącił funkcjonariusza. Doszło do pogoni na autostradzie, w której uczestniczyło kilka radiowozów, a blokady zorganizowały kolejne siły policyjne, zaangażowane w sprawę.
Czytaj także: Zemsta bezdomnego w Holandii. 48-latek w szpitalu
Auto dachowało, kierowcy grozi surowa kara
Mężczyźni poruszający się Mercedesem nie reagowali na wezwanie do zatrzymania. Jechali z bardzo dużą prędkością i staranowali szlaban na bramkach zjazdowych z autostrady. Ucieczka zakończyła się w terenie zabudowanym.
Prowadzący pojazd stracił panowanie nad kierownicą, co doprowadziło do dachowania. To nie zatrzymało mężczyzn, którzy... próbowali uciec pieszo. Po chwili byli już w rękach funkcjonariuszy kryminalnych.
W trakcie przeszukania policjanci ujawnili w Mercedesie m.in. narkotyki, gotówkę, telefony komórkowe i kominiarkę. Okazało się, że 23-letni kierujący był poszukiwany sześcioma listami gończymi oraz posiadał trzy aktywne zakazy prowadzenia pojazdów - informują przedstawiciele śląskiej policji.
Teraz sprawą zajmuje się prokuratura. Kierowca auta usłyszał kilka zarzutów. To między innymi czynna napaść na policjantów, kierowanie pojazdem mimo orzeczonych zakazów, niezatrzymanie się do kontroli i posiadanie narkotyków.
Jego towarzysz także nie uniknie odpowiedzialności. Prokurator postawił mu zarzut napaści na policjanta, działając wspólnie i w porozumieniu. Mężczyźni spędzą najbliższe trzy miesiące w areszcie. Grozi im 10 lat pozbawienia wolności.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.