W poniedziałek 14 czerwca dzieci z woj. lubuskiego w godzinach popołudniowych bawiły się na placu zabaw. Kopiąc w ziemi natknęły się na urny, w których znajdowały się pozostałości ludzkich ciał, w tym także fragmenty kości. Dzieci o sensacyjnym znalezisku natychmiast powiadomiły swojego nauczyciela historii Bartosza Łapę, który szybko udał się na miejsce. W międzyczasie zawiadomił archeologa i konserwatora zabytków.
W czasie zabaw na gminnym placu zabaw, na głębokości przerażającej, bo tylko 20 cm dzieci odnalazły urny z pochówku ciałopalnego, które mają prawdopodobnie nawet 3 tys. lat - mówi Bartosz Łapa nauczyciel historii oraz radny gminy Lubsko w rozmowie z o2.pl.
W urnach znajdowały się również prochy i liczne fragmenty kości. Część z nich udało się już zebrać i zabezpieczyć.
"To jak wygrać w lotto dwa razy"
Pod koniec kwietnia w innej miejscowości w woj. lubuskim grupa dzieci podczas kopania "bazy" znalazła grób ciałopalny sprzed ok. 2500 lat. 14 czerwca doszło do bardzo podobnej sytuacji. "To jak wygrać w lotto dwa razy" - mówi nam nauczyciel historii.
Do tej pory odnaleziono dwa groby, w tym urny i kilkanaście naczyń glinianych notowanych na IV okres epoki brązu czyli ok. 1000 rok p.n.e. - mówi nam Bartosz Łapa.
Czytaj także: Tak skończy się spotkanie z kosmitami? Ekspert ostrzega
Nauczyciel historii tłumaczy, że ludzkie kości należą do mieszkańców osad kultury łużyckiej.
Są to kości ludzi z kultury łużyckiej, do której zalicza się osadę w Biskupinie. Kultura łużycka miała taki obrządek pogrzebowy, że palono ludzi na stosach, po czym część ciał z kośćmi chowano do urn. Wówczas ludzie nie potrafili wytworzyć tak wysokiej temperatury, by kości spaliły się na pył, więc resztki kości chowano do urn i zakopywano pod ziemią - wyjaśnia nauczyciel historii Bartosz Łapa.
Bartosz Łapa dodaje, że groby odkryto zaledwie ok. 20 cm pod ziemią, gdyż we wcześniejszych latach trwały tam prace budowlane, gdzie wyrównywano teren i zrywano warstwy ziemi.
Dowiedziałem się, że w latach wcześniejszych wyrównywano teren pod boisko, trwały tez inne prace budowlane w latach 70. i zrywano ziemię warstwa po warstwie i dosłownie zostawiono kilkunastocentymetrową warstwę nie wiedząc o tym, że pod spodem jest pochówek. Dopiero teraz przypadkiem odkryły to dzieci - mówi nasz rozmówca.
Zdaniem nauczyciela historii z Lubska w okolicy, gdzie znaleziono groby ciałopalne prawdopodobnie jest jeszcze kilka takich pochówków.
Urny z prochem wysłano do Gdańska, tam przeprowadzone zostaną badania antropologiczne, by określić płeć, wiek, ilość osób w urnach - wyjaśnia nauczyciel.
Jak dotąd konserwator zabytków poinformował Bartosza Łapę, że udało się zyskać środki na badania znaleziska. W następnym tygodniu prawdopodobnie ruszą prace w tej sprawie.
Dzieci wezmą udział w badaniach, bo tak się umówiliśmy, że będą pomagały w tym wszystkim, one są bardzo zainteresowane znaleziskiem - mówi Bartosz Łapa.
Znalezione naczynia przekazano do muzeum archeologicznego w Świdnicy pod Zieloną Górą, resztki ciał z kośćmi wysłano do Gdańska do badań antropologicznych.