Jak powiedział Scholz podczas imprezy pierwszomajowej w Berndorfie, zarówno Niemcy jak i inne kraje zachodnie, które zaopatrują Ukrainę w broń, stawiają Kijowowi takie same żądania.
Zdaniem Scholza Ukraina potrzebuje pomocy, ale nie powinna ona prowadzić do eskalacji i udziału w konflikcie NATO.
Czytaj także: Rosyjska propaganda szaleje. Szokujące tezy w telewizji
Scholz o pomocy militarnej
Scholz zapewnił, że Stany Zjednoczone również wymagają, aby amerykańska broń nie była używana do ataków na uznane na arenie międzynarodowej terytorium Rosji. Kanclerz Niemiec zaznaczył, że Berlin decyduje o dostawach broni do Kijowa tylko w porozumieniu z sojusznikami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wcześniej Scholz wykluczył wysłanie myśliwców na Ukrainę, powołując się na konieczność zapobieżenia dalszej eskalacji konfliktu. Prezydent USA Joe Biden również powiedział, że nie rozważa takiej możliwości.
Czytaj także: Główny problem Rosjan. Tego już nie ukryją
Ukraina może zrezygnować z ataków
Ukraina wielokrotnie powtarzała, że w zamian za dostawę nowoczesnej broni, w szczególności pocisków ATACMS i myśliwców, jest gotowa zrezygnować z jej użycia przeciwko celom w Rosji.
Władze tego kraju nie precyzują jednak, czy chodzi o cele na terytoriach okupowanych i anektowanym Krymie. Moskwa już wcześniej ostrzegała o swojej gotowości do użycia "wszelkiego rodzaju broni w przypadku ataku na Krym, którego kwestię przynależności terytorialnej władze rosyjskie uważają za zamkniętą".
NATO "igra z ogniem"
Sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg przekazał wcześniej, że państwa NATO wysłały na Ukrainę ponad 98 proc. obiecanego sprzętu wojskowego.
Wyliczył, że chodzi o ponad 1550 pojazdach opancerzonych, 230 czołgach i inny sprzęt, w tym ogromną ilość amunicji. Rosyjskie władze grożą, że dostarczając Ukrainie broń NATO "igra z ogniem".