Olbrzymi zamek pojawił się na plaży przy molo w Kołobrzegu już na początku tygodnia. - To było dzieło 16-godzinne. Osiem godzin powstawał, przetrwał jeden dzień i kolejnego był odnawiany i rozbudowywany przez kolejne osiem godzin - mówi nam Pawelski.
W środę i w czwartek przez Kołobrzeg przeszły jednak gwałtowne burze i opady. Kunsztowny, ale bardzo delikatny zamek został całkowicie zniszczony.
Cała praca na marne? Nic z tych rzeczy. - Mnisi, tworząc mandale z jakiegokolwiek materiału, medytują, wyciszają się. Ja podobnie. Całkowicie odcinam się od rzeczywistości. Zamki są ulotne, nietrwałe. Ale bardzo mnie to budowanie odpręża - mówi Pawelski, które zamki buduje już od 12 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po czwartkowej burzy wrócił więc na plażę i zaczął od zera. Po godz. 18:00 główna, najwyższa partia nowego zamku była już gotowa. Trudno przejść obojętnie obok takiej budowli, więc szybko zebrał się spory tłum. Nie było spacerowicza, który by choć na chwilę nie przystanął i nie zrobił zdjęcia. Jak więc się przy tym wyciszyć? - Oczywiście krzyki na plaży, hałas - to może przeszkadzać. Ale nauczyłem się, że trzeba po prostu się odciąć i skupić na tworzeniu - stwierdził.
Co jakiś czas przerywa pracę, bierze wiaderko i idzie w stronę morza. Pod nagraniami prezentującymi wcześniejsze zamki, które pojawiły się na profilu "@bog966" na TikToku, niektórzy internauci nie dowierzali, że można je zbudować bez żadnych dodatkowych materiałów.
Ale sprawdzamy i rzeczywiście - pan Grzegorz do wiaderka nabiera tylko wodę i piasek, nic więcej. - To jest cały kunszt. Dlatego buduję blisko brzegu. Ogromne ilości wody na to idą. Ale przede wszystkim znaczenie ma piasek. Tutaj, przy brzegu, jest najlepszy - mówi.
Ludzie cały czas podchodzą, zagadują. Do miseczki na datki, która stoi przed zamkiem, wielu wrzuca 2- i 5-złotowe monety, ale niektórzy zostawiają nawet banknoty. Widać, że pracę doceniają też turyści z zagranicy, bo w miseczce lądują eurocenty. Ile można zarobić, budując taki zamek?
- To oczywiście jest tajemnica - mówi Pawelski. Ale naciskany po chwili dodaje: - To nie są duże pieniądze. Powiedzmy taka normalna, przeciętna polska dniówka ok. 200 zł.
Wszyscy zgromadzeni są pod wrażeniem jego dzieła. Ale w przeszłości zdarzały się też incydenty. W ubiegłym roku nagrano kobietę, która zniszczyła zamek. - Nad ranem pewna pani, o dziwo już pełnoletnia, deptała po zamku, niszczyła go. Mnie przy tym nie było. Podchodzę do tego ze spokojem, raczej z ubolewaniem niż ze złością - stwierdził Pawelski.
Wakacyjny hit na plaży w Kołobrzegu. "Sam zamek nie wystarczy"
Pawelski ma dryg do budowania zamków. Ale sam talent nie wystarczy.
- Budowanie bierze się z mojego zamiłowania do architektury, szczególnie architektury dawnej. Z wykształcenia jestem konserwatorem dzieł sztuki. Żyję tymi formami. Podróżuję, zwiedzam różne zabytki, tak że wiem, jakie kształty przybierały różne formy architektoniczne. I syntetyzuję je w piasku - mówi.
Czy zatem zamek, który budował w czwartek, nawiązuje do jakiegoś konkretnego zabytku? - To fantazja. Może schody są trochę inspirowane schodami do ratusza w Zamościu - stwierdził.
- Powiem nieskromnie, że jest to sztuka wyższego poziomu. Żeby uformować takie kompozycje, trzeba mieć pojęcie, jak wyglądały np. ogrody przy zamku. Bo ja buduję też ogrody, sam zamek to za mało. Muszą być żywopłoty, ganki, bramy, ścieżki - dodał.
Zamek, który w czwartek wybudował, będzie można podziwiać na plaży w Kołobrzegu jeszcze w piątek 12 lipca. W nocy w Kołobrzegu ma padać, więc w sobotę rano efektownej konstrukcji na plaży już prawdopodobnie nie będzie. Ale potem powstaną kolejne.
- Zamki są podobne do siebie, pewne elementy powtarzam. Ale nigdy nie wychodzą identyczne, zawsze coś zmieniam. W tym roku sezon zacząłem już w marcu. W trakcie sezonu powstaje w sumie kilkanaście zamków - powiedział.
Łukasz Dynowski, dziennikarz o2.pl