Przed wybuchem II wojny światowej w Manowie mieszkało 500 osób, dziś mieszka zaledwie 40. Jak opisuje rzeszowska ''Gazeta Wyborcza'', kiedyś w miejscowości była cerkiew, dzwonnica i cmentarz, ale niewiele po nich zostało. Przetrwał natomiast dzwon, który przeleżał w ziemi przez 80 lat.
Mieszkańcy Maniowa ukryli dzwon przed okupantem. Zabytek znajdował się wewnątrz zrujnowanej dzwonnicy, przykryty metrową warstwą ziemi i kamieni. Z ziemi wyciągało go ponad 20 osób!
Jak przypomniał archeolog i były dyrektor Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku Jerzy Ginalski, który kierował akcją wydobycia dzwonu, informacja o położeniu dzwonu była znana od prawie 20 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzeba było jednak dopełnić wielu formalności, bo znalezisko musi mieć swojego formalnego opiekuna i zarządcę. To jest mój piąty wydobywany z ziemi dzwon, ale pierwszy zakopany nie z dala od cerkwi, a bezpośrednio pod posadzką dzwonnicy - poinformował.
Cenny zabytek w stanie idealnym
Położenie dzwonu nie było zaskoczeniem, zaskakujący był natomiast fakt, że zabytek jest doskonale zachowany. Średnica czaszy wynosi 83 cm, waga ponad 300 kg. Na wypukłym reliefie widoczne są święci: Piotr, Paweł, Jakub i Józef.
Decyzją urzędu ochrony zabytków dzwon trafił do Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku. Tam będzie poddany konserwacji.