13-latka z kolumbijskiego plemienia Embera zaginęła w niedzielę. Odnaleziono ją następnego dnia w pobliskiej szkole. Była przerażona, na całym ciele miała liczne obrażenia, nie mogła sama chodzić. Okazało się, że porwało ją siedmiu żołnierzy z batalionu San Mateo.
Mężczyźni porwali dziewczynkę i przez kolejne 17 godzin ją gwałcili. Kiedy przestała być im potrzebna, wypuścili ją nagą na wolność. Dzięki zeznaniom 13-latki żołnierzy szybko zidentyfikowano i zatrzymano. Wszyscy przyznali się do winy.
Postawiono im zarzut "niezgodnego z prawem wykorzystywania seksualnego nieletnich poniżej 14 roku życia". Według prawa obowiązującego w Kolumbii za ten czyn grozi im kara od 16 do 30 lat więzienia. Społeczność Emberá, do której należy dziewczyna, zażądała, aby sprawcy podlegali lokalnym przepisom, które konstytucja Kolumbii przyznaje autonomicznym rezerwatom.
Organizacje broniące praw człowieka wskazują, że przemoc w wojsku w Kolumbii jest powszechna. Regularnie dochodzi do wykorzystywania plemiennych kobiet, większość z nich nigdy nie zostaje zgłoszona na policję. Działacze żądają obowiązkowych szkoleń w zakresie bezpieczeństwa i praw człowieka, które mają na celu poprawić tę sytuację.
Czytaj także: Częstochowa. Zgwałcił lokatorkę, bo nie miała na czynsz
W Bogocie trwają protesty w sprawie zgwałconej 13-latki. Ludzie żądają najwyższego wyroku dla żołnierzy. Przypominają także sprawę siedmioletniej Yuliana Samboní. W 2016 roku dziewczynka należąca do innego plemienia została zgwałcona i zamordowana przez bogatego i popularnego architekta Rafaela Uribe Noguera.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.