Ta historia chwyta za serce, bo też pokazuje, jak niewiele potrzeba, by rozegrał się ludzki dramat. Legnica, centrum miasta. Od kilku dni na ławce siedzi młody chłopak. Nie ma się gdzie podziać, służby są bezradne i nie są w stanie udzielić mu pomocy. Nie chce jej, choć poważnie choruje.
Czytaj także: "Oddajcie nam dyrektora". Sprzeciwili się kurator Nowak
Losem bezdomnego zainteresował się Bolesław Bednarz-Woyda, napisała o nim również "Gazeta Wrocławska". Służby na razie są bezradne, a chłopak wymaga fachowej pomocy. Dlaczego? Bo okazało się, że ma schizofrenię i wymaga leczenia. Ale nie chce się na nie zgodzić, tak samo jak na jakąkolwiek pomoc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Nie śpię już dwie noce z rzędu, ta będzie trzecia. Serce boli, gdy widzę jak od czterech dni na ławce mieszka człowiek" - napisał pan Bolesław, który zainteresował się losem chłopaka.
Jak się okazuje, chłopak mieszka na ławce od kilku dni. Gdy ktoś podchodzi, ucieka i wraca dopiero po chwili na swoją ławkę. Nie wie co ze sobą zrobić, odmawia pomocy. Nawet tej drobnej, bo pan Bolesław chciał okazać mu trochę serca i po prostu nakarmić.
"Proponowałem mu gorąca herbatę, kanapkę i coś ciepłego do okrycia. Odmówił przepraszając, że nie ma takiej potrzeby" - opisuje mężczyzna na Facebooku.
Do akcji wkroczyły służby. Policja chciała zabrać chłopaka do noclegowni, ale odmówił. Nie chciał rozmawiać o swoim losie i nie chciał pomocy. Nie dała również rady straż miejska, a dyspozytor numeru 112 odmówił wysłania służb, bo chłopak nie stwarzał zagrożenia. Został więc tylko dzielny mieszkaniec Legnicy.
"Nie trzeba być psychologiem by stwierdzić, że jest on po ciężkich przejściach" - uważa poruszony losem chłopaka pan Bolesław.
Jak się okazało, bezdomny chłopak ma na imię Mateusz. Pan Bolesław ustalił, że pochodzi ze Stanowic koło Strzegomia i jest chory na schizofrenię. Po leczeniu w szpitalu matka nie przyjęła go pod swój dach. W ten sposób trafił na ulicę i znalazł się w pułapce.
Jak można mu pomóc? Dopóki sam nie wyrazi zgody na leczenie, nie będzie to możliwe. Chyba że znajdzie się w stanie bezpośredniego zagrożenia życia, wówczas decyzję podejmą ratownicy wezwani na miejsce. Jest 2023 rok, a bezradny i bezdomny chłopak może zostać bez pomocy w środku dużego miasta.
Jak to możliwe? Ciężko sobie to w ogóle wyobrazić, ale ta historia dzieje się na naszych oczach. Jeżeli ktoś będzie w stanie mu pomóc i uratować Mateusza, to będzie wielka sprawa. Ponoć o jego losie usłyszało rodzeństwo, które ma się zjawić w Legnicy. Oby tym razem chłopak przyjął wsparcie i nie odmówił.
Czytaj także: Prezent dla 22 milionów Polaków. Sejm zmienił przepisy