W sobotę (9 marca) premier Donald Tusk spotkał się z przedstawicielami protestujących rolników, ale rozmowy nie przyniosły przełomu. Szef NSZZ RI "Solidarność" Tomasz Obszański oznajmił, że "liderzy protestujących grup rolników wyszli z rozmów z premierem Donaldem Tuskiem z niczym".
Desperacja rolników sięga zenitu. Kolejne protesty zaplanowano na 20 marca, a rolnicy zapowiedzieli już blokadę miast wojewódzkich i powiatowych. I to w zaostrzonej formie.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Czesław Siekierski w rozmowie z "Super Expressem" mówił o problemach, z jakimi mierzą się rządzący w związku z protestami rolników. Z rozmowy dowiadujemy się też, że Siekierski długo się wahał, zanim przyjął propozycję wejścia do rządu Tuska, bo wiedział, że "skala wyzwań jest duża".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Siekierski oskarża Konfederację i PiS
Minister Siekierski, dopytywany o to, czy rząd poradzi sobie z protestami rolników, stwierdził, że "ostatni protest był firmowany przez określony związek zawodowy i grupę polityczną" (przypomnijmy: chodzi o strajk, który odbył się 6 marca i przerodził się w bitwę rolników z policją).
Ten protest został upolityczniony przez opozycję – Konfederację i PiS. Zupełnie niepotrzebnie, bo to nie służy rolnikom. Protesty rolników mają akceptację społeczną. Apeluję do rolników, aby to były rzeczywiście protesty, a nie blokady – powiedział Siekierski w rozmowie z "SE".
Dodał, że "reakcja policji była odpowiedzią na zachowanie drugiej strony", a podczas wydarzenia "górowały emocje", które mogły ponieść również policjantów.
"Komisja Europejska popełniła błąd"
Rolnicy domagają się m.in., aby rząd wprowadził całkowite embargo na produkty rolno-spożywcze z Ukrainy oraz embargo na pozostałe produkty z UE, które nie spełniają norm. Zdaniem Czesława Siekierskiego takie rozwiązanie wcale nie będzie służyło rolnikom.
Mamy także istotny eksport towarów rolno-spożywczych na Ukrainę, także produktów mlecznych, np. serów. Producenci mleka pytają, co będzie z ich produkcją, gdzie mleczarnie mają sprzedawać swoje produkty – przypomniał rozmówca "SE".
Jednocześnie podkreślił, że zgadza się z rolnikami co do tego, iż trzeba uszczelnić handel. – Będzie dalsze uszczelnienie i zwiększona kontrola – zapowiedział Siekierski.
Pełne zamknięcie też jest możliwe, ale musimy być świadomi konsekwencji. Za takim zamknięciem nie jestem, bo w ostatecznym rachunku przyniesie ono duże straty. Trudno w zglobalizowanym świecie funkcjonować bez wymiany handlowej. KE popełniła błąd i pani przewodnicząca KE Ursula von der Leyen otworzyła rynek europejski na towary z Ukrainy bez żadnych ograniczeń. To sprawiło, że Ukraina jest właściwie w UE, bo ma pełny dostęp do rynku – ocenił minister rolnictwa i rozwoju wsi.
"Oczekuję dalszego wsparcia"
Podczas wywiadu Siekierski zapewnił, że czuje wsparcie ze strony Donalda Tuska, ale oczekuje podjęcia dalszych kroków.
Potrzebne są środki, aby wzmocnić rolników finansowo, bo oni ponieśli koszty. Muszą być środki z budżetu UE i w Polsce, z naszego budżetu. Rolnicy odczuli napływ towarów z zagranicy, a swoich towarów nie mają gdzie sprzedać. Zielony Ład to dodatkowe koszty. Trzeba to rolnikom zrekompensować. W związku z tym oczekuję wsparcia z budżetu krajowego – oznajmił.
– Protesty zaczęły się jesienią z powodu zaniechań poprzedników, my to teraz naprawiamy. Każdy rozsądny człowiek wie, że w ciągu kilku miesięcy nie da się naprawić błędów dokonanych przez osiem lat – skwitował Czesław Siekierski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.