W trakcie wykonywanych czynności na miejscu zgonu starszej osoby, która zmarła z przyczyn naturalnych, do mieszkania weszli pracownicy jednej z firm pogrzebowych. Już na początku rozmowy mundurowi nabrali podejrzeń co do stanu trzeźwości pracowników zakładu.
Badanie alkomatem wykazało u jednego z mężczyzn ponad 1,5 promila, a drugiego - przeszło promil alkoholu. Pracujący na miejscu stróże prawa bardzo szybko ustalili, który z mężczyzn kierował karawanem.
Mężczyźnie zatrzymano prawo jazdy, będzie odpowiadał przed sądem za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości. Grożą mu 2 lata więzienia - czytamy na stronie policji z Jastrzębia-Zdroju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla "Dziennik Zachodni", lekkomyślność pracowników zakładu pogrzebowego nie polegała jednak wyłącznie na tym, że byli pijani w pracy.
Policja nie udziela informacji, skąd był zakład pogrzebowy, w którym pracowali mężczyźni. Jednocześnie, jak przekazują mundurowi, jego właściciel zareagował na nieodpowiednie zachowanie swoich pracowników, którym udzielił nagany.
Sąd zajmuje się sprawą mężczyzn
Na tym jednak wcale nie muszą skończyć się konsekwencje, jakie poniosą pijani pracownicy. Jeśli chodzi o ich dalszą pracę w zakładzie pogrzebowym, zadecyduje o tym ich pracodawca. Sprawą zajmie się również sąd, przed którym mężczyźni będą odpowiadać jako sprawcy wykroczenia.
Czytaj także: Afera na Podkarpaciu. Decyzja prokuratury ws. księdza
Przypominamy, że wykonywanie czynności zawodowych pod wpływem alkoholu lub podobnie działającego środka jest wykroczeniem, za które grozi areszt lub grzywna - dodaje policja.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.