Do zdarzenia miało dojść w ubiegłym tygodniu. Podczas kursu oficerskiego, który toczy się na warszawskich obiektach SOP przy ul. Podchorążych, kursanci mieli dobrać się do torebki wykładowczyni.
W przerwie między zajęciami przeszukali jej torebkę, żeby znaleźć pytania egzaminacyjne. Jak w szkole – załamuje ręce nasz informator, doświadczony były oficer.
Na salach wykładowych zainstalowany jest monitornig, podobnie jak na korytarzach przed salami. Nie jest jasne, czy o sprawie zawiadomili sami kursanci, czy przełożeni dowiedzieli się o niej z nagrań.
Nasz informator dodaje, że świadkami zdarzenia była pokaźna, niemal 30-osobowa grupa kursantów. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że wśród przeszukujących torebkę miała być… funkcjonariuszka pionu spraw wewnętrznych SOP, notabene była policjantka. Jej nazwisko jest znane redakcji. Sprawa wywołać miała w SOP duże kontrowersje i być szeroko dyskutowana. Według naszych informacji kierownictwo zareagowało alergicznie i dążyło do wyciszenia sprawy, zanim wydostanie się poza mury SOP.
W mojej ocenie, kurs powinien zostać natychmiast przerwany, a uczestnicy ukarani. A pani z wewnętrznego, która jest bardzo głęboko zakonspirowana w strukturze służby, powinna zostać wydalona. Raczej szybciej niż później – komentuje oficer służby.
Zdarzenie potwierdzają nasi rozmówcy związani z SOP. Sama służba zaś stanowczo zaprzecza.
W odpowiedzi na otrzymaną od Pana korespondencję informuję, że w Służbie Ochrony Państwa aktualnie trwa szkolenie zawodowe oficerskie. Zdarzenie, które Pan wskazuje w pytaniu nr 2, nie miało miejsca. W związku z powyższym pytania nr 3, 4, 6 i 7 stają się bezprzedmiotowe. Jednocześnie pragnę poinformować, że SOP nie udziela informacji dotyczących zakresu realizowanych zadań służbowych przez funkcjonariuszy – brzmi odpowiedź udzielona przez SOP.
Ty byś się przyznał do takiej akcji? – pyta retorycznie nasz informator.
To, że sytuacja się zdarzyła, potwierdzają także osoby niezwiązane z samą służbą, o sprawie zaczyna być zatem głośno. Inny z rozmówców o2.pl dodaje, że w służbie zaczęło się poszukiwanie źródła przecieku, a funkcjonariuszom, uczestnikom kursu, zaczęto sprawdzać telefony celem ustalenia, kto o sprawie poinformował media.
To może być jednak dopiero początek problemów SOP. Działalność służby skontrolowała niedawno Najwyższa Izba Kontroli.
Informacje o wynikach kontroli, podobnie jak wystąpienie pokontrolne, są objęte klauzulą "poufne" i jako takie nie podlegają udostępnieniu – brzmi odpowiedź NIK.
Nasi informatorzy przekonują, że w służbie nie dzieje się dobrze. Młodzi oficerowie, często po roku służby, trafiają do ochrony bezpośredniej. Problemy są także z weryfikacją nowych kandydatów do służby - niekiedy trafiają do niej osoby budzące wątpliwości.
Czytaj też: Motorniczy kontra SOP. Jest wyrok
W lipcu ubiegłego roku portal Interia dotarł do szczegółów jednego z kursów dla nowych funkcjonariuszy w ośrodku szkolenia w Raduczu. Dochodzić tam miało, według portalu, do libacji alkoholowych. Pojawić się miał również przypadek molestowania seksualnego jednej z kursantek.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.