13 listopada w mediach społecznościowych ukazało się nagranie z cmentarza w miejscowości Nowa Wieś Lęborska. Jak opisał "Fakt", pijany duchowny został przywieziony przez parafiankę na pogrzeb noworodka, który urodził się martwy. - Mylił słowa, bełkotał, mylił pieśni, kiedy zakończył ceremonię, to wezwaliśmy policję - powiedziała tabloidowi ciocia zmarłego chłopca.
Duchowny miał powiedzieć bliskim dziecka, że skoro "Aniołek śpi, to ja też spałem...". Na miejsce przyjechała policja. Duchowny został przebadany alkomatem. Wydmuchał 1,6 promila. Został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych.
Według informacji "Faktu" duchowny Czesław K. (60 l.) jest proboszczem w parafii pw. świętej Marii Magdaleny w Garczegorzu. Mężczyzna stracił prawo jazdy za kierowanie pod wpływem alkoholu. Dlatego na pogrzeb został wręcz dostarczony. Z relacji świadków wynika, że to nie pierwszy raz, kiedy proboszcz uczestniczy w uroczystościach pod wpływem alkoholu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nikt nie jest bez winy"
Próbowaliśmy uzyskać stanowisko diecezji pelplińskiej, do której należy parafia, gdzie Czesław K. sprawuje posługę. - Na ten moment nie komentuję sprawy - powiedział nam ks. Ireneusz Smagliński, rzecznik prasowy.
Czy zostanie wydany jakikolwiek komunikat dotyczący tego zdarzenia? - Ta sprawa jest niegodna komunikatu - powiedział nam rzecznik. Zaznaczył, że po uzyskaniu stanowiska przełożonych, odniesie się do naszych pytań. Po południu otrzymaliśmy wiadomość.
Biskup Diecezjalny wezwał proboszcza z Garczegorza na rozmowę. O jej wyniku i konsekwencjach wobec duchownego zostanie poinformowana Rodzina zmarłego dziecka - napisał nam ks. Smagliński.
O komentarz poprosiliśmy także sołtys wsi Garczegorze Zofię Giełażyn. - Nie będę się wypowiadać. Odkąd pełnię funkcję sołtysa, sami we własnym gronie rozstrzygamy sprawy. Zachowanie księdza było złe, ale ja nie jestem od wydawana opinii. Nikt nie jest bez winy. Ta sprawa rozstrzygnie się sama - mówi w rozmowie z o2.pl.
Ksiądz wymaga leczenia
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski uważa, że w przypadku duchownego istnieje tylko jedno rozwiązanie - terapia.
Ksiądz, który jest alkoholikiem, tak jak we wszystkich innych zawodach i profesjach, nie powinien być dopuszczony do wykonywania zawodu. Nie może brać udziału w uroczystościach, takich jak chrzest czy pogrzeb. Powinien zostać skierowany na leczenie, ale to jest już odpowiedzialność jego przełożonego - mówi nam ks. Isakowicz-Zaleski. - Ktoś, kto ma problemy alkoholowe, nie powinien być wikarym, proboszczem.
Duchowny katolicki, zarazem prezes Fundacji im. Brata Alberta zaznacza, że kluczowa w walce z nałogiem wśród księży jest determinacja. Bez niej problem może się tylko pogłębić.
Ja bym nie przekreślał takich, którzy mają problem, ale muszą mieć terapię. Sam znam duchownych, którzy mieli problemy alkoholowe, ale chcieli z tego wyjść. To wymaga czasu. Taki człowiek powinien być pod kontrolą. Pozostawienie go sobie samemu jest ryzykowne. Jeśli jest zespół księży, to łatwiej mu pomóc. Jeśli jednak jest to osamotniony ksiądz pozostawiony na prowincji, to prędzej czy później wiadomo, że zaliczy wpadkę - mówi w rozmowie z o2.pl.
Dlaczego zatem mimo wcześniejszych sygnałów o problemie alkoholowym, duchownego nie odsunięto od posługi? - dopytujemy. - To pytanie należy zadać przełożonemu - odpowiada nasz rozmówca.
Zobacz koniecznie: Skandal na Mazurach. Pijany ksiądz spowodował wypadek. Reakcja kurii
Rafał Strzelec, dziennikarz o2
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.