Wielka ława przysięgłych uznała, że Donald Trump powinien zostać postawiony w stan oskarżenia. Sam miliarder oświadczył, że padł ofiarą prześladowania na tle politycznym, a cała sprawa ma doprowadzić do jego klęski w najbliższych wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Trump liczył, że zdoła wrócić do Białego Domu.
To jest prześladowanie polityczne i ingerencja w wybory o najwyższej w historii skali – grzmiał Donald Trump cytowany przez CNN.
Donald Trump – zarzuty karne. Chce pomocy Władimira Putina?
W swoim przemówieniu Donald Trump nie szczędził ostrych słów pod adresem Rona DeSantisa, gubernatora stanu Floryda. Nie bez powodu właśnie ten polityk Partii Republikańskiej znalazł się pod ostrzałem krytyki miliardera. Jak relacjonuje Agencja Reutera, Trump uważa go za najpoważniejszego rywala w wyścigu o nominację na kandydata w wyborach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeczytaj także: Kurczaczki na pokładzie. Tak Trump uczcił swoje wyborcze przemówienie
To jednak dalsza część wypowiedzi najbardziej zszokowała opinię publiczną. Donald Trump zabrał także głos na temat wojny w Ukrainie. Były prezydent wyraził przekonanie, że konflikt skończy się zwycięstwem okupanta, a zwierzchnictwo nad napadniętym krajem przejmie Władimir Putin.
Świetnie się dogadywałem z Putinem. Gdybym ja był prezydentem, to nie zaatakowałby Ukrainy. Ale skończy się tak, że Putin zajmie całą Ukrainę - powiedział Trump cytowany przez CNN.
Dowodził, że konieczne jest wybranie na prezydenta kandydata, który będzie rozjemcą i (kosztem niepodległości Ukraińców) doprowadzi do pokoju, a nie eskalacji przemocy.
Trump i część republikańskich polityków i komentatorów od roku powtarza za Kremlem, że wsparcie Ukrainy przez Zachód doprowadzi do wojny światowej lub nuklearnej. Jak na razie te prognozy nie mają żadnego pokrycia w rzeczywistości.
Przeczytaj także: Trump ukrywał się przed fotografami. Niecodzienne obrazki z Florydy
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.