Jak już pisaliśmy, kilka dni temu pani Magdalena opublikowała post dotyczący brutalnego pobicia przy ul. Ćwiklińskiej w Krakowie. Sprawca miał zaatakować jej ojca w piątek (6 września). - Tata walczy o życie - pisała wówczas kobieta. Udostępniła zdjęcia rzekomego napastnika.
Policja potwierdziła nam wówczas, że prowadzone są poszukiwania mężczyzny. Wtedy dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że mundurowi są bardzo blisko zatrzymania sprawcy. Stróże prawa informowali, że prowadzą sprawę pod kątem "spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kraków. Policja zatrzymała podejrzewanego o pobicie
Córka poszkodowanego poinformowała, że podejrzany został zatrzymany. Te informacje potwierdza w rozmowie z o2.pl kom. Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Potwierdzam, że mężczyzna został zatrzymany. Zostały z nim przeprowadzone czynności procesowe - mówi rzecznik prasowy krakowskiej jednostki.
Szczegóły nie są jednak na razie znane. Policja ma je przekazać w najbliższym czasie - w czwartek lub najpóźniej w piątek w formie komunikatu, kiedy już uda się zebrać wszystkie materiały dotyczące tej szokującej sprawy.
Pobicie ojca pani Magdy. "Do końca życia nie zapomni tego widoku"
Pani Magdalena przekazała nam wieści dotyczące jej poszkodowanego taty. Poinformowała, że sprawca pobicia miał kopać 75-latka po głowie i bić pięściami. - Świadek mi mówił, że do końca życia nie zapomni tego widoku - relacjonuje.
Tata jest w stanie krytycznym, głowę ma zmasakrowaną. Wybudzają go ze śpiączki, ale nie chce podejmować funkcji życiowych. Po kilku oddechach zapomina, że ma oddychać i znowu lekarze podłączają respirator - napisała nam kobieta.
Pani Magdalena przyznała, że mocno przeżywa całą tę sytuację. Śpi po dwie, trzy godziny, nie może nawet jeść posiłków. Czeka na informacje ze szpitala. Podobnie jak jej bliscy, bowiem poszkodowany ma łącznie czwórkę dzieci i siedmioro wnucząt.
Byłam u taty, opowiadałam mu, jak minął dzień. Ścisnął mnie za rękę, boję się, czy przypadkiem się ze mną nie pożegnał w ten sposób - dodała pani Magdalena.
Zobacz także: Niepokojące obrazki z Warszawy. Zadzwoniliśmy na policję