Pobita 3-latka trafiła do szpitala 28 maja 2021 r. – Dziecko doznało wieloodłamowego złamania kości prawej ręki. Na skutek uderzeń w głowę doznało też licznych obrażeń mózgowia, jak również obrzęku mózgu – relacjonował Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. Lekarze przez dwa tygodnie walczyli o życie dziecka. Bezskutecznie.
Tragedia małej Zuzi rozgrywała się w jednym z mieszkań kamienicy przy ul. Mostowej w Toruniu. Obrażenia dziecka wskazywały, że było katowane przez dłuższy czas. W poniedziałek 1 lipca Sąd Okręgowy w Toruniu ogłosił wyrok dla rodziców 3-latki: Sylwii M. i Przemysława O.
Jak informuje portal nowosci.com.pl, sąd uznał rodziców Zuzi za winnych znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem, a matkę dodatkowo - spowodowania ciężkich obrażeń, które doprowadziły do śmierci dziewczynki. Zapadła jednak dość zaskakująca decyzja - sąd nie uznał czynów rodziców za zabójstwo z zamiarem ewentualnym (tego domagała się prokuratura).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sylwia M. została skazana na 15 lat, a Przemysław O. - na sześć lat pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny.
Matka zgotowała piekło 3-letniej Zuzi. Ojciec o wszystkim wiedział
Zdaniem sądu to Sylwia M. biła córeczkę, gdy jej partnera nie było w domu. Jak opisują lokalne media, kobieta przyznała się do winy i wyraziła skruchę. Z kolei Przemysław O. nie bił Zuzi i nie był bezpośrednim świadkiem przemocy, ale - w ocenie sądu - "był w pełni świadomy cierpienia, jakiego doznawała jego córka w domu".
W tej sprawie szokuje wiele kwestii. Zdaniem psychiatrów Sylwia M. (w dzieciństwie sama była ofiarą przemocy domowej) nie powinna zajmować się żadnym dzieckiem, ponieważ ma niedojrzałą osobowość. W maju 2021 r. kobieta miała pod opieką troje dzieci: Zuzię i jej dwóch braci. W dodatku była w ciąży.
Z ustaleń sądu wynika, że Zuzia przez ponad miesiąc była regularnie bita przez matkę. Co szokujące, dramat dziecka rozegrał się po tym, jak rodzeństwo - zgodnie z decyzją sądu rodzinnego - wróciło pod opiekę rodziców z pieczy zastępczej.
Rodzina Zuzi korzystała z pomocy socjalnej, miała również przyznanego asystenta, który pomagał rodzinie na co dzień. Co więcej, rodzinę odwiedzali kuratorzy sądowi. Nikt nie zauważył, że dziecku dzieje się krzywda.
Skatowana przez matkę Zuzia pod koniec życia bardzo cierpiała. Ledwo trzymała się na nogach, wymiotowała. Kobieta zdecydowała się wezwać pogotowie, gdy dziecko było już nieprzytomne.