Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
Łukasz Maziewski
Łukasz Maziewski | 
aktualizacja 

Skromna parada, skromni goście. Lęk i zwrot Rosji ku Azji

Nie obrodziło podczas tegorocznej parady w Moskwie zagranicznymi gośćmi. Trwająca od ponad roku wojna w Ukrainie i obłożenie Rosji sankcjami skutecznie odstrasza przywódców wielu państw od kontaktów z Władimirem Putinem. Pośród głów państw, które odwiedziły Moskwę z okazji 9 maja, byli głównie liderzy Azji Centralnej.

Skromna parada, skromni goście. Lęk i zwrot Rosji ku Azji
Minister obrony Rosji, Siergiej Szojgu, podczas parady z okazji Dnia Zwycięstwa (PAP)

Gości zagranicznych było niewielu. Oprócz, tradycyjnie już obecnego, prezydenta Białorusi, Aleksandra Łukaszenki, który wyglądał na będącego nie w formie, do Moskwy przybyli głównie prezydenci państw Azji Centralnej. Z Zachodu nie pojawił się w Rosji żaden przywódca.

Co zatem sprawiło, że na Placu Czerwonym pojawili się właśnie ci prezydenci? W głównej mierze, jak tłumaczą komentatorzy, strach przed Rosją. Oraz pieniądze - lub ich brak - i ochrona rynków tychże krajów. Rosja wciąż pozostaje dla nich największym partnerem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: WP News wydanie 04.05, godzina 11:50

Rozkrok Tokajewa

Największe zdziwienie wzbudziła prawdopodobnie obecność prezydenta Kazachstanu, Kosyma-Żomarta Tokajewa. W ubiegłym roku, na niespełna dwa miesiące przed wybuchem wojny w Ukrainie, w Kazachstanie wybuchły potężne zamieszki. Na pomoc przybyli żołnierze Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, którzy je stłumili. Było ponad 220 ofiar śmiertelnych.

Władimir Putin i prezydenci Kazachstanu, Kosym-Żomart Tokajew (z l.) oraz Uzbekistanu, Szawkat Mirzijojew (z pr.)
Władimir Putin i prezydenci Kazachstanu, Kasym-Żomart Tokajew (z l.) oraz Uzbekistanu, Szawkat Mirzijojew (z pr.) (PAP)

Geografii nie oszukasz

O odwiedzinach Tokajewa w Rosji opowiada o2.pl prof. Agnieszka Legucka. Ekspertka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych mówi, że polityka Tokajewa wynika ze skomplikowanego położenia jego kraju. Przypomina, że w 2022 r. co prawda umocnił on swoją pozycję podczas zamieszek w kraju, jednak stało się to dzięki wsparciu żołnierzy Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.

I Kosym-Żomart Tokajew doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby Putinowi udało się wygrać wojnę w Ukrainie, to Kazachstan może podzielić jej los. Dlatego prezydent tego kraju próbuje balansować wpływy. Z jednej strony flirtuje z Zachodem, z drugiej z Chinami. Wie o tym, że w tym regionie nie zaangażują się mocniej ani Stany Zjednoczone, ani Unia Europejska - mówi Legucka.

Zaproszenie, którego się nie odrzuca

Podobnie mówi na ten temat dziennikarka "Niezawisimoj Gaziety". Ze względu na to, że mieszka na co dzień w Rosji prosi, by nie podawać jej nazwiska. W rozmowie z o2.pl mówi, że "takiego zaproszenia się nie odrzuca". Na pytanie "dlaczego?" odpowiada krótko - ponieważ każda z republik azjatyckich, Kazachstan, Tadżykistan, Kirgistan, Turkmenistan czy Uzbekistan, jest "w różnym stopniu, ale uzależniona od Rosji". Plus, oczywiście, Białoruś.

Białoruś to bliski sojusznik Rosji. Wspomaga ją w wojnie w Ukrainie. Armenia uwikłana jest w konflikt z Azerbejdżanem o Górski Karabach i są tam obecne rosyjskie siły rozjemcze. Nawet jeśli nie wypełniają swoich zdań, lub wypełniają je słabo - są. A przecież Azerbejdżan też blisko współpracuje z Rosją, która potrzebuje stabilnego i bogatego partnera na Kaukazie - wylicza dziennikarka.

Podobnie jak prof. Legucka mówi, że część kazachskich władz obawia się powtórzenia "wariantu ukraińskiego" w ich kraju. Chodzi konkretnie o północ kraju, zamieszkaną przez dużą mniejszość rosyjską, którą - w razie potrzeby - Władimir Putin mógłby łatwo zapragnąć "wziąć pod opiekę", podobnie jak wydarzyło się dziewięć lat temu w Donbasie.

Dla władz Uzbekistanu, biednego kraju położonego między Kazachstanem i Turkmenistanem, Rosja jest z kolei najważniejszym partnerem handlowym. Do tego, w kwietniu odbyło się tam referendum zmieniające konstytucję kraju. Prezydent Mirzijojew, choć do końca kadencji miał jeszcze ponad 3 lata oznajmił o potrzebie kolejnych wyborów.

To wzór żywcem zaczerpnięty z putinowskiej Rosji. Obaj politycy utrzymują zresztą relacje. Do tego Rosja udziela krajowi kredytów i prawdopodobnie wybuduje tam elektrownię. Z kolei rezydent Tadżykistanu, Emomali Rahmon, jak mówi dziennikarka, nazywa Putina "młodszym bratem". Dzielą ich zresztą dwa dni różnicy, obaj urodzili w październiku 1952 r. Skądinąd znajduje się tam duża rosyjska baza wojska.

Wszystkie te kraj są ważne dla Rosji. Bo Rosja zmieniła kurs z europejskiego na azjatycki. To ich wyjście na świat tylko z drugiej strony - dodaje rozmówczyni o2.pl

Praca, płaca i mentalność kolonialna

Galija Ibragimowa, niezależna rosyjska politolożka i badaczka przestrzeni postsowieckiej przypomina zaś o jeszcze innej, ważnej kwestii. Dla krajów Azji Centralnej i Kaukazu, Rosja to źródło pracy. A co za tym idzie - pieniędzy. Nie tylko zresztą tego. Takie wyroby spożywcze, jak mąka i cukier także trafiają tam z Rosji.

Przez rok wojny w Ukrainie, Europa nie otworzyła się na pracowników z Tadżykistanu czy Uzbekistanu. Te kraj są, mówiąc krótko, zbyt odległe od Europy. Dam przykład: chciałam wziąć udział w konferencji krajów Międzymorza w Warszawie. Ale w polskiej ambasadzie odmówiono mi wizy - mówi Ibragimowa.

Dla Europy, jak dodaje, Azja Centralna to "coś innego, niezrozumiałego, gdzieś daleko". Z tego powodu kraje te podchodzą sceptycznie do sprawy wojny z Ukrainą i tym chętniej oglądają się na Rosję. Gorzko mówi też, że do krajów Europy - w tym Polski - wciąż nie dociera, że kraje Azji Centralnej są takimi samymi podmiotami stosunków międzynarodowych, jak Rosja i Ukraina.

Do ludzi z tych krajów nie można odnosić się jak do obywateli krajów trzeciego świata. Dopóki Unia Europejska nie zrozumie, że kraje postsowieckie to nie żadne "kolonie", nie zmieni swojego odnoszenia do nich, dopóty te państwa będą spoglądać na Rosję z sympatią - dodaje Ibragimowa.

Azja - zapalnik Rosji?

A przecież także sama Rosja musi z pewną obawą przyglądać się azjatyckim republikom. Kraje te mogą są istotne ze względu na dużą liczbę wyznawców islamu. To dla Rosji coś, nad czym należy sprawować mniej lub bardziej dyskretną kontrolę. Łatwo bowiem o radykalizację biednych i pogardzanych imigrantów zarobkowych, którzy chętnie mogą zwrócić swój wzrok ku radykalnemu islamowi.

A dla zmęczonej wojną w Ukrainie Rosji, fala ekstremizmu religijnego to coś, co mogłoby być zapalnikiem. Problemy na tym tle uwidoczniły się całkiem niedawno, przy okazji jesiennej fali mobilizacji, kiedy rekruci z jednej z republik zwrócili broń przeciwko wyśmiewającym ich Rosjanom.

Łukasz Maziewski, dziennikarz o2

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
KOMENTARZE WYŁĄCZONE
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli i polem do dezinformacji. Dlatego zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja o2.pl
Wybrane dla Ciebie
Wytyczne księdza ws. kolędy. Mieszkańcy: "To już tradycja"
Wyniki Lotto 21.11.2024 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Nakaz aresztowania Netanjahu. "Istotny krok w kierunku sprawiedliwości"
Zmasowane ataki Izraela na Liban. Ponad 47 zabitych
Wrocławski McDonald's podbija sieć. Kolorowe neony, światła i tłumy klientów
Zobaczył tygrysa pod domem. Przerażające nagranie z Chin
Ukraiński recydywista w Sopocie. Pokazał policjantom fałszywe prawo jazdy
Trzaskowski: Na spotkania w prekampanii jeżdżę prywatnym samochodem, urlopu nie planuję
Wypadek na roli. Nogę mężczyzny wciągnęła maszyna
PiS ogłosi swojego kandydata na prezydenta. Wiadomo już gdzie
Skrajnie osłabiony senior w Gdańsku. Jej reakcja uratowała życie 71-latka
Ōkunoshima. Tajemnicza wyspa królików z mroczną przeszłością
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić