Do zdarzenia doszło w Czechowicach-Dziedzicach w województwie śląskim. Do miejscowego komisariatu zgłosił się mieszkaniec, który twierdził, że sprzedawca kiełbas domowych pobrał od niego zaliczkę, ale nie dostarczył zamówionych produktów. Oszust miał powiedzieć, że wcześniej umawiał wizytę z innym członkiem rodziny, który zamówił wędliny.
Jak ustalili funkcjonariusze, mieszkaniec Czechowic-Dziedzic, który zwrócił się do policji, nie był jedynym poszkodowanym w wyniku działań oszusta. Jak pisze Polsat News, mężczyzna stosował podobną metodę w przypadku wszystkich oszukanych mieszkańców - przychodził i mówił, że kiełbasę zamawiał inny członek rodziny, z którym rozmawiał przez telefon.
Potrzebował "zaliczki na dostarczenie mięsa"
Podczas rozmowy, "sprzedawca" mówił, że akurat jedzie po mięso i potrzebuje zaliczkę na to, aby szybko dostarczyć mięso. W związku z tym, że prosił o stosunkowo niewielkie kwoty - maksymalnie 100 zł - nie wzbudzało to zaniepokojenia wśród mieszkańców. Potem znikał z pieniędzmi, a mieszkańcy nie otrzymywali zamówionego mięsa.
Policja namierzyła 55-latka i w poniedziałek rano policja zatrzymała go we własnym mieszkaniu na terenie powiatu pszczyńskiego. Mężczyzna nie stawiał oporu. Został przewieziony do komisariatu i usłyszał zarzut popełnienia sześciu oszustw, jednego usiłowania oszustwa i kradzieży. Grozi mu kara 8 lat więzienia.
Czytaj także: Na oczach ojca zaszczepił 9-latkę na COVID
Policja szuka poszkodowanych
W śledztwie ustalono m.in., że w jednym z mieszkań, w których mężczyzna namawiał domowników na wędlinę, ukradł on 800 złotych. Policjanci z Czechowic-Dziedzic poszukują wszystkich poszkodowanych w tej sprawie i proszą o kontakt, jeżeli ktoś został oszukany w taki sposób.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.