Do pierwszej tragedii doszło w piątek ok. godz. 13. Nad zalewem Nakło-Chechło (woj. śląskie) wypoczywała czteroosobowa rodzina.
35-latek i jego 6-letnia córka pływali na materacu. Matka z synem zostali na brzegu. W pewnym momencie kobieta zauważyła, że na materacu nikogo nie ma i zaczęła krzyczeć.
Na ratunek natychmiast ruszyli świadkowie zdarzenia. Udało im się wyciągnąć mężczyznę i dziewczynkę na brzeg. Ratownicy WOPR rozpoczęli reanimację.
Śląskie. Tragedia nad zalewem. Nie żyje ojciec i 6-letnie dziecko
Na miejsce przyleciał również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Niestety 35-latka i 6-latki nie udało się uratować.
Kilka godzin później nad zalewem Nakło-Chechło doszło do kolejnej tragedii. Ok. godz. 18 osoby znajdujące się na brzegu zauważyły, że 27-latek pływający w wodzie nagle przestał się ruszać.
Świadkowie podpłynęli do mężczyzny i wyciągnęli go na brzeg. Rozpoczęto również reanimację, jednak nie przyniosła ona skutku. Śledczy wyjaśniają teraz okoliczności obu tragedii.
Zobacz także: Ząbkowice Śląskie. 2-latek potrącony na pasach. Kierowca usłyszał zarzuty
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.