Pierwszą tego typu akcją miało być dywersyjne przedsięwzięcie, które przeszło do historii jako akcja Bollwerk. Cała operacja, dokładnie zaplanowana i wykonana, miała miejsce w Poznaniu w nocy z 21 na 22 lutego 1942 roku, w porcie rzecznym przy ulicy Szyperskiej. To tam Niemcy w magazynach zgromadzili olbrzymie ilości żywności, leków, mundurów, ciepłej odzieży, opon oraz futer i kożuchów. Wszystkie te rzeczy miały zostać przetransportowane na wschód, do walczących w Rosji oddziałów niemieckich.
W akcji wzięło udział bezpośrednio dwunastu konspiratorów, dowodzonych przez starszego sierżanta Michała Garczyka ps. Kuba. Zadaniem było podpalenie niemieckich magazynów. Zanim przejdziemy do szczegółów akcji warto zaznaczyć, że Poznań i Wielkopolska zostały po niemieckiej agresji w 1939 roku włączone bezpośrednio do terytorium Rzeszy jako Kraj Warty. Namiestnik Kraju Warty, Arthur Greiser za główny cel postawił sobie oczyszczenie Poznania i okolic z Polaków oraz wyniszczenie pierwiastka polskiego.
Rozpoczęły się wysiedlenia. Na miejsce wysiedlonych poznaniaków zaczęli napływać osadnicy niemieccy. Warunki do działalności konspiracyjnej były bardzo trudne i AK nie była w stanie prowadzić ich na taką skalę jak choćby w Generalnym Gubernatorstwie.
Poznańska partyzantka
Po wojnie utarło się też takie powiedzenie: „Dlaczego w Poznaniu nie było partyzantki? Nie było, bo zabronili Niemcy”. Ale prawda byłą zupełnie inna. Na olbrzymią skalę rozwinięte było donosicielstwo, czy to Niemców, czy Polaków oraz przenikanie obywateli niemieckich w struktury podziemia. Mimo tych ciężkich warunków działania Okręg ZWZ – AK Poznań podjął decyzję o akcji.
Po rozpracowaniu wywiadowczym, w nocy z 20 na 21 lutego 1942 roku wspomnianych dwunastu członków oddziału przedostało się na tereny portu. W kilku magazynach podłożyli łatwopalne materiały i podpalili je. Aby Niemcy uznali pożar za wypadek, w jednym z budynków przygotowano elektryczny piecyk, który włączył się samoistnie i od niego zapaliły się leżące obok szmaty. Tak upozorowany pożar miała przekierować niemiecką policję na ślepy tor.
Akcja przebiegła się zgodnie z planem i zakończona została sukcesem. Magazyny spłonęły. Niemcy oszacowali starty na 1,5 miliona ówczesnych marek. O akcji dowiedział się sam Stalin bezpośrednio od generała Andersa na jednym ze spotkań w Moskwie. Po relacji z akcji Stali odparł Andersowi „To nieźle”.
Ślepy Antek
A kim był i jaką rolę odegrał w całym wydarzeniu z lutego 1942 roku wzmiankowany Ślepy Antek?
Ślepy Antek, czy też Antek Ślepok, to ksywka Antoniego Gąsiorowskiego mieszkańca Chwaliszewa, dość podejrzanej poznańskiej dzielnicy. Pseudonim ten wziął się stąd, że Gąsiorowski stracił prawe oko w jakiejś knajpianej bójce. Jest też druga wersja, przytaczana przez rodzinę, że oko stracił wskutek nieszczęśliwego wypadku pracując w majątku hrabiego pod Poznaniem.
Towarzystwo z Chwaliszewa, czyli eka (po poznańsku banda) to szemrani kolesie, na bakier z prawem, lubiący wypić, kogoś pobić, okraść, ale z drugiej strony mający swój honor, pewne zasady moralne i poczucie patriotyzmu. Ślepy Antek, samozwańczy szef tego towarzystwa pracował jako woźnica w firmie Hartwig. Firma to z kolei miała swoje magazyny na Szyperskiej. Bywając tam codziennie znał doskonale topografię portu z jego zakamarkami i fyrtlami. Znał też oczywiście ludzi tam pracujących. Jego zadaniem było rozpoznanie terenu i zorganizowanie swojej eki do pomocy. Wywiązał się z tego znakomicie. Podobno następnego dnia po akcji z jednego z magazynów, gdzie przechowywane były gramofony zarekwirowane Polakom, dało się słyszeć Mazurka Dąbrowskiego. Stać miał za tym nie kto inny, jak Antek.
Śledztwo ruszyło następnego dnia. Wydawało się, że pomysł z upozorowaniem pożaru się udał i wprowadził w błąd niemiecką policję. Jednak specjalnie ściągnięci z Berlina funkcjonariusze gestapo rozpoczęli swoje dochodzenie i nie wzięli pod uwagę zapłonu od piecyka.
W czerwcu 1943 roku aresztowano prawie 200 członków podziemia, w tym prawie wszystkich uczestników akcji Bollwerk. Poznańskie AK zostało doszczętnie rozbite. Większość informacji na temat uczestników akcji gestapo zdobyło od wszelkiej maści donosicieli i przesyłanych donosów.
Konsekwencje akcji
W grudniu 1943 roku jedenastu akowców zostało powieszonych w więzieniu przy Młyńskiej, kolejni aresztowani trafili do obozów koncentracyjnych, gdzie część z nich zginęła. Obóz przeżył tylko Roch Kowalski, jedyny bezpośredni uczestnik akcji.
Również w czerwcu został aresztowany Ślepy Antek, ale nie doczekał on swojego procesu. Podczas przesłuchania rzucił się na jednego z gestapowców i, mimo kajdanek, przegryzł mu gardło. Został za to zakatowany.
Akcja Bollwerk była największym sukcesem poznańskiej Armii Krajowej. Za Poznaniem poszły kolejne akcje. Cel został osiągnięty jednak tylko symbolicznie. Zniszczenie magazynów nie wpłynęło na losy kampanii na wschodzie, a Rosjanie kompletnie tego nie docenili. Zresztą, jak innych operacji przeprowadzanych w ramach Związku Odwetu na zapleczu fontu niemiecko-sowieckiego.
W 1982 roku odsłonięto pomnik poświęcony uczestnikom Boolwerku nieopodal Mostu Chrobrego przy Warcie, a w 2016 roku na Chwaliszewie powstał zaułek Ślepego Antka. To najmniejszy zaułek w Poznaniu, ale jakże symboliczny.
Bibliografia:
1. Jak Kuba i Slepy Antek podpalili niemieckie magazyny. Historia akcji Bollwerk. www.poznan.pl 20.02.2017
2. AK 75. Brawurowe akcje Armii Krajowej, Wojciech Konigsberg, ZNAK 2017
3. Maleńki zaułek Ślepego Antka. Ejbra, który stał się bohaterem, Marta Danielewicz, GŁOS WIELKOPOLSKI, 29.06.2017
Tomasz Bogusz- redaktor kryjący się pod tym pseudonimem jest znanym na rynku historykiem hobbystą, kończył wydział psychologii jednego z największych polskich uniwersytetów i od wielu lat zajmuje się promocją książek historycznych. Rozbiera na czynniki pierwsze II wojnę światową, starożytność nie ma przed nim tajemnic, a także kolekcjonuje białe historyczne kruki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.