O sprawie szeroko rozpisują się zagraniczne media. W Polsce ten smutny temat przybliża m.in. dziennik "Fakt".
Łabędzie uzależniły się od maku. Większość z nich padła
Koszmar rozpoczął się w lutym bieżącego roku w mieście Komárno nad Dunajem (Słowacja). To właśnie tam na jednej z plantacji maku zadomowiło się stado łabędzi.
Ptaki, zwabione najprawdopodobniej kilkoma małymi jeziorkami, które powstały tam po deszczach i roztopach, zaczęły żerować na polu. To miało dla nich fatalne konsekwencje - informuje "Fakt".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Proceder zjadania maków przez łabędzie trwał cztery miesiące. Pochłonęły one rośliny (ich łodygi i liście zawierają morfinę) z aż pięciohektarowego pola. Tym samym spowodowały straty na 10 tysięcy euro (w przeliczeniu na polską walutę daje to ponad 44 tysiące złotych).
Co gorsza, mak miał zgubny wpływ na ich zdrowie. Łabędzie dosłownie uzależniły się od tej rośliny. Były osowiałe i otępiałe, zataczały się. Niczego się nie bały. Nie potrafiły odlecieć z pola. Nie kopulowały ze sobą.
Ptaki były brudne, nie reagowały na nas, chodziły wokół, jakby nic się nie działo. Dopiero, gdy podchodziliśmy naprawdę blisko, próbowały uciekać. Tylko jeden ptak próbował odlecieć, ale mu się to nie udało - relacjonowali dziennikarze "pluska.sk", co cytuje teraz "Fakt".
Smutnym losem zwierząt zainteresował się m.in. zoolog Jozef Lengyel. Wraz z wolontariuszami przeniósł osłabione ptaki do zbiorników wodnych, oddalonych o 15 km od plantacji. Fachowcy próbowali też oczyścić ich organizmy ze szkodliwych toksyn. Niestety, większość z łabędzi padło.
Takie ptaki, które uzależniły się od maku, pojawiły się w południowej Słowacji po raz pierwszy w historii.