Na wojnie jest także miejsce na miłość. Dowodem na to jest ślub Kseni i Witalija, którzy spontanicznie powiedzieli sobie tak.
Ślub na froncie
On jest porucznikiem, żołnierzem Centralnej Służby Bezpieczeństwa "A" Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, a ona wykonuje zawód cywilny. Spotykają się od trzech lat i zaczęli planować ślub, ale wszystko zostało przerwane przez wojnę.
Czytaj także: Z tego powodu rozpadają się małżeństwa. Duchowny ujawnia
Ksenia przyjechała do Doniecka, żeby odwiedzić ukochanego. Nie spodziewała się przygotowanej dla niej niespodzianki. Witalij zabrał ją od razu na ich własny ślub. Para jest bardzo szczęśliwa. Po zakończeniu wojny planują to uczcić i wybrać się na miesiąc miodowy.
Jesteśmy razem i jesteśmy szczęśliwi. A po zwycięstwie na pewno będziemy świętować miesiąc miodowy - powiedział pan młody po uroczystości.
Nie jest to odosobniony przypadek. Wcześniej dowództwo ukraińskich wojsk szturmowo-desantowych przekazało w mediach społecznościowych informację o dwóch ślubach, do których doszło na froncie. Jedna z par to Władysław i Olga, którzy "od wielu lat walczą z bronią w ręku z rosyjskimi okupantami".
Drugie małżeństwo to Mikoła oraz Christina. Mężczyzna zaciągnął się do wojska tuż po inwazji Rosji na Ukrainę, a jego świeżo upieczona żona pracuje jako dziennikarka.
Wojna nie przeszkodziła miłości. To właśnie w tak trudnym, niepokojącym czasie tworzą się prawdziwe ukraińskie rodziny, które znają cenę życia i wolności. Gratulujemy nowożeńcom i życzymy długich, szczęśliwych lat życia w wolnej Ukrainie! - przekazano w komunikacie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.