Według relacji Biełsatu, ks. Akałtowicz został zatrzymany 16 listopada ubiegłego roku, w święto Bożego Miłosierdzia, pod zarzutem zdrady państwa. Według niepotwierdzonych informacji, zarzuca mu się rzekome przekazanie tajnych informacji. Nie sprecyzowano, jakie i komu miałby je przekazać.
Prawo przewiduje karę od 7 do 15 lat pozbawienia wolności. Przedstawiciele białoruskiego reżimu nie udzielili żadnych oficjalnych informacji od czasu zatrzymania.
Dodatkowo białoruskie władze chcą nałożyć grzywnę na księdza w wysokości 3 miliony rubli (ok. 1 mln euro), jako zadośćuczynienie za "szkody wyrządzone państwu". Na poczet kary miały zostać skonfiskowane środki osobiste księdza i datki parafian znalezione podczas przeszukania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak donosi portal Katolik.life, we wrześniu lub październiku rozpocznie się zamknięty proces księdza. Na rozprawy nie zostaną dopuszczeni ani parafianie, ani krewni. Ksiądz niedawno przeszedł zawał serca i operację żołądka z powodu nowotworu
Ksiądz Henryk Okołotowicz jest Białorusinem. Urodził się w Nowej Myszy pod Baranowiczami w 1960 roku. Odbył zasadniczą służbę wojskową w armii sowieckiej, zdobył wykształcenie kolejarza. 64-letni Akałatowicz był pierwszym obywatelem byłego ZSRR, który obronił doktorat na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.
Czytaj więcej: Największy wróg drewna. Rozwiązanie jest proste
Ksiądz Henryk sprawował posługę kapłańską w Brasławiu, Rakowie, Nieświeżu, Bobrujsku. - Był pierwszym białoruskim kapłanem, który odwiedził Katyń i odprawił tam mszę za poległych polskich oficerów. Miało to miejsce w 1984 roku, tuż po otrzymaniu przez ks. Henryka święceń kapłańskich. Duchowny został zatrzymany wówczas przez sowieckich funkcjonariuszy i ukarany grzywną. W czasach sowieckich, Henryk Okołotowicz był karany przez władze około 30 razy - informuje portal glosznadniemna.pl.
Biełsat przypomina, że to kolejny ksiądz zatrzymany za zdradę państwa. W 2013 roku aresztowano ks. Władysława Łazara, ostatecznie sprawę umorzono. W ubiegłym wieku na śmierć skazano abp Kazimierza Świątka, kary nie wykonano ze względu na wojnę. Ostatecznie trafił na Syberię na 10 lat obozu pracy.