75-latek otrzymał Międzynarodową Nagrodę Goya - to jedna z najważniejszych nagród w Hiszpanii. Jednak nagle ze sceny po odebraniu nagrody zaczął mówić o nowym prezydencie Stanów Zjednoczonych - Donaldzie Trumpie.
Jesteśmy w bardzo mrocznym miejscu w Ameryce, gdzie mamy tyrana, bandytę, który jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. Ale to nie dotyczy tylko USA, to dotyczy także innych - powiedział cytowany przez France 24.
Gere, który jest znany z zaangażowania w pomoc bezdomnym i uchodźcom, ostrzegł w swoim przemówieniu przed "mrocznym małżeństwem" władzy i pieniędzy, "jakiego jeszcze nie widzieliśmy".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czytaj także: Trump rozmawiał z Putinem. "Lepiej, abym tego nie mówił"
Fakt, że ci nieodpowiedzialni i być może niebezpiecznie destrukcyjni miliarderzy rządzą obecnie wszystkim w Ameryce, jest zagrożeniem dla każdego na tej planecie - powiedział.
Gere nie mieszka już w USA. W zeszłym roku wraz ze swoją żoną i dwoma synami przeprowadzili się do Hiszpanii. Za tym pomysłem stała jego żona Hiszpana i Gere zdecydował się opuścić Stany.
Sprzedali swój dom za 11 mln dolarów i ruszyli do Europy. Aktor wytłumaczył, że "był to winien żonie".
Dla Alejandry cudownie będzie być bliżej jej rodziny, jej wieloletnich przyjaciół i jej kultury. Była bardzo hojna, dając mi kilka lat życia w moim świecie, więc sprawiedliwe jest, że dam jej co najmniej tyle samo, jeśli nie więcej - przyznał.
Aktor znany jest z filmów "Pretty Woman" i "Amerykański żigolo". W 2003 roku został laureatem Złotego Globu dla najlepszego aktora w filmie komediowym lub musicalu za rolę adwokata-mistrza manipulacji mediami i opinią publiczną w kryminalnej komedii muzycznej "Chicago".
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.