Aleksiej Nawalny zmarł w piątek (16 lutego) w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym. Według relacji strażników więziennych 47-letni opozycjonista "poczuł się źle" i "stracił przytomność". Mimo wezwania pogotowia i rzekomych prób reanimacji Nawalny zmarł.
Został on aresztowany w styczniu 2021 roku i uwięziony po powrocie do Rosji z Niemiec, gdzie leczył się po próbie otrucia, przeprowadzonej najpewniej przez rosyjskie służby specjalne. Władze wszczęły wobec niego kolejne sprawy karne, skutkujące wyrokami przewidującymi łącznie ponad 30 lat pozbawienia wolności.
Eksperci wskazują, że jeśli ktoś myśli, że śmierć Nawalnego cokolwiek w Rosji zmieni, to jest w dużym błędzie. Propaganda rosyjska działa na tak szeroką skalę, że pokazuje tylko dobry obraz Władimira Putina, a z roku na rok dostęp do rzetelnych informacji Rosjanie mają coraz trudniejszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W tej chwili nie ma nikogo takiego jak Nawalny, który poderwałby tak ludzi, jak to on potrafił to zrobić - mówi "Faktowi" Robert Cheda, były oficer operacyjny i analityk Zarządu Wywiadu Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu, ekspert od spraw Rosji.
Rosjanie znajdą nowego Nawalnego?
Zdaniem eksperta, kimś takim mógłby zostać Władimir Kara-Murza. To dziennikarz i polityk działający na rzecz demokratyzacji Rosji. Problem w tym, że w 2023 r. moskiewski sąd skazał go na 25 lat kolonii o zaostrzonym rygorze i wpływ na resztę społeczeństwa ma niewielki.
Jeśli ta opozycja chce chociaż trwać, dać trochę nadziei, to będzie musiała wykreować człowieka, który stanie się takim liderem i symbolem, ale to nie stanie się szybko - tłumaczy Robert Cheda.