Peter-Marc Fortune przyznał na konferencji prasowej, że "zaostrzenie środków bezpieczeństwa jest bardzo prawdopodobne". "Jeśli do tego dojdzie, będzie to niestety szkodliwe dla dzieci, bo chcemy sprawić, by szpital był dla nich najmniej stresującym miejscem jak tylko to możliwe" - cytuje słowa rzecznika "The Guardian".
Sprawa Alfiego Evansa wstrząsnęła krajem. Personel szpitala zgłaszał "bezprecedensową" liczbę ataków. Przez ostatnich kilkanaście dni przed szpitalem protestowało setki osób powstrzymywanych przez policję. Wielu z nich próbowało dostać się do placówki siłą. "Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że każda osoba pracująca w tym szpitalu chciała tego samego, dobra tego dziecka" - wyjaśnił Fortune.
Alfie Evans. Podejrzani "zagraniczni lekarze"
"The Guardian" wskazuje również na jeden ważny szczegół. Rodzina Alfiego Evansa, co najmniej trzykrotnie, odwiedzała dziecko w towarzystwie "przyjaciela rodziny". Za każdym razem był to inny, zagraniczny lekarz. Wykonywane przez nich badania były niezarejestrowane i niezgodne z prawem.
Tragedii rodziny Alfiego Evansa przypatrywał się cały świat. 2-latek przebywał w szpitalu Alder Hey w Liverpoolu od 2016 roku. Alfie Evans został odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Zmarł 28 kwietnia o 3.30 czasu polskiego.
Ojciec chłopca, Thomas Evans napisał o śmierci dziecka w mediach społecznościowych: "Mój gladiator odłożył swoją tarczę i rozłożył swoje skrzydła o 2:30. Kompletnie załamany. Kocham Cię mój chłopaku".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.