Portal polskatimes.pl znajduje się pod skrzydłami Polska Press. Jest to grupa wydawnicza należąca do koncernu PKN Orlen. Pracę dziennikarzy koordynuje Dorota Kania, była redaktor naczelna Telewizji Republika.
Do zabawnej wymiany zdań doszło w piątek między nią, a dziennikarzem "Gazety Wyborczej" Pawłem Figurskim. Dorota Kania skrytykowała na Twitterze pomysł dopuszczenia mediów do strefy przy granicy polsko-białoruskiej. Oceniła, że spowoduje to wysyp fake newsów.
Będzie więcej info "wolnych mediów" typu "martwe dziecko w lesie na granicy" – napisała Kania. – To fake news – dodała.
Paweł Figurski zapytał, jak to możliwe, skoro informację powielił także portal polskatimes.pl, należący do Polska Press. Choć Dorota Kania usunęła swoje wpisy, dziennikarz "GW" zdołał wykonać zrzuty ekranu.
Głupio wychodzi z tymi "fejkami" – ocenił.
Fake news przekazany przez polskatimes.pl? Pojawiły się wyjaśnienia
Artykuł o martwym dziecku szybko zniknął z polskatimes.pl. Portal opublikował już za to kolejny materiał, w którym wyjaśnia skąd wzięła się dezinformacja.
W czwartek rano ratownicy medyczni Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej informowali o śmierci rocznego dziecka migrantów w przygranicznym lesie. Wiadomość wywołała burzę gwałtownych reakcji internautów, którzy za tragedię obwiniali polskie służby. Okazało się, że polskie służby w tym rejonie nie odnotowały takiego zdarzenia – podano.
Komunikat ratowników PCPM brzmiał następująco: "Młody mężczyzna miał silny ból podbrzusza. Był głodny i odwodniony. Oprócz niego pomocy potrzebowało syryjskie małżeństwo. Mężczyzna miał szarpaną ranę ręki, a kobieta ranę kłutą podudzia. Ich roczne dziecko zmarło w lesie".
Ważne doprecyzowanie: Ubiegłej nocy udzieliliśmy medycznej pomocy trzem osobom: odwodnionemu mężczyźnie i małżeństwu. Z relacji kobiety wynika, że straciła roczne dziecko miesiąc temu, podczas tułaczki w lesie. Wszystkim udzieliliśmy pomocy humanitarnej – podano później.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.