Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...

Śmierć dziennikarki Anny Karbowniczak. Wstrząsające doniesienia

290

Dziennikarka "Głosu Wielkopolskiego", Anna Karbowniczak została śmiertelnie potrącona przez samochód. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, a policja stwierdziła, że do wypadku doszło z winy Karbowniczak. Dziennikarze dotarli jednak do informacji o tym, że kierowca mógł działać z premedytacją.

Śmierć dziennikarki Anny Karbowniczak. Wstrząsające doniesienia
Dziennikarka Anna Karbowniczak zginęła w 2020 roku (Facebook)

Do tragedii doszło 3 września ubiegłego roku na trasie pod Budzyniem (woj. wielkopolskie). Tam dziennikarka "Głosu Wielkopolskiego" Anna Karbowniczak podczas jazdy rowerem została potrącona przez busa. Kierowca nie zatrzymał się i wraz ze znajomymi uciekł z miejsca zdarzenia.

Zarzuty wobec kierowcy wycofano

Dzień później kierowcę auta, 26-letniego Marcina N., odnalazła policja. Był pod wpływem amfetaminy. Śledztwo w prawie trwało kilka miesięcy, ale ostatecznie prokuratura uznała, że to rowerzystka spowodowała kolizję. Dlatego większość zarzutów wobec kierowcy, który ma dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, wycofano.

Biegły, który wydał opinię w sprawie tragicznego wypadku, powiedział, że wiele czynników nie uda się ustalić, od dokładnego miejsca na skrzyżowaniu, w którym dziennikarka została potrącona, po prędkość, z jaką się poruszał. Nie wiadomo, czy zwłoki zostały także w jakimś stopniu przemieszczone. Policja ich nie udokumentowała również śladów hamowania.

Samochód jechał z prędkością 50 km/h?

Ekspert Adam Pachołek przyjął więc, że kierowca poruszał się z prędkością 50 km/h, mimo że na tym odcinku można było jechać o 40 km/h szybciej. Z kolei, jak wynika z akt sądowych, do których dotarli dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego", świadkowie podkreślali, że auto jechało z dużą prędkością.

Proszę zwrócić uwagę, że biegły przyjął deklarację człowieka, że ten jechał 50 km/h, bo twierdził, że nie miał innych możliwości. To oczywisty błąd. Biegły powinien zajmować się przede wszystkim rzeczowym materiałem dowodowym, a nie osobowym - uważa ekspert Jerzy Hyżorek.

Okoliczności wypadku, w którym zginęła dziennikarka, budzą szereg wątpliwości i pozostają niejasne. Obie ekspertyzy dotyczące zdarzenia, jedna wydana przez biegłego Pachołka — powołanego przez prokuraturę — i druga, czyli analiza sporządzona przez biegłego Hyżorka, przedstawiają całkowicie inny bieg wydarzeń.

Dziennikarka otrzymywała listy z pogróżkami

Jak podkreślają dziennikarze "Głosu Wielkopolskiego", dziennikarka była autorem wielu kontrowersyjnych reportaży. Chwilę po publikacji ostatniego ze swoich materiałów zaczęła otrzymywać anonimowe listy z pogróżkami.

Ania Karbowniczak pracowała w redakcji "Chodzieżanina", "Głosu Wielkopolskiego" i portalu NaszeMiasto.pl 10 lat. Dziennikarka opisywała zaniedbania służb — chodzieskiej policji i prokuratury.

Zobacz także: Wielka akcja CBŚP w Warszawie. Ujawnili nagranie
Autor: BA
Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Wybrane dla Ciebie
Nietypowy widok w lesie. "Natura potrafi zaskakiwać"
Dwie rosyjskie rafinerie bez ropy? Skuteczny atak Ukrainy
Myje się dwa razy w tygodniu. "Mam obawy, że brzydko pachnę"
Robert Karaś będzie reprezentować azjatycki kraj. "Zrobię to z dumą"
Wjechał na oblodzone jezioro. Auto utknęło na środku
Poruszające sceny. Tak dzieci pożegnały zamordowanego księdza
Pierwsze takie nagranie przelotu Falcona 9. "Potrafi nieźle huknąć"
"Klucz do skutecznej obrony". Mówi, co powinna robić Polska
Nagi mężczyzna w masce zaczepia kobiety. "Wyglądał jak obłąkany"
Rosjanin błagał o litość. Pokazali nagranie w sieci
Wyniki Lotto 21.02.2025 – losowania Euro Jackpot, Multi Multi, Ekstra Pensja, Ekstra Premia, Mini Lotto, Kaskada
Nie żyje dwóch młodych strażaków. To kolejna tragedia w regionie
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić