W piątek portal o2.pl opisał samobójczą śmierć oficera ABW. Mężczyzna, który pracował w Departamencie Ochrony Informacji Niejawnych, wyskoczył z czwartego piętra. Zmarł niedługo po przewiezieniu do szpitala.
Błyskawicznie poddano próbki analizie toksykologicznej. Sprawdzano, czy we krwi nie było narkotyków lub leków psychotropowych. Według informacji portalu o2.pl, badania nie wykazały obecności takich środków.
Był czysty, nic tam nie znaleziono. Próbują zrobić z niego wariata, ale żona powiedziała, że nie pozwoli go w nic uwikłać - mówi portalowi o2.pl osoba znająca kulisy sprawy.
Według informacji, którymi dysponujemy, mężczyzna miał przed tragiczną śmiercią wykazywać objawy depresji. Miało się to nakładać na sytuację panującą w jednostce.
A ta, według ustaleń portalu o2.pl, nie należy do "lekkich". Pojawiają się przekazy o braku poczucia stabilności zatrudnienia w ABW, nierównościach płacowych, faworyzowaniu rodzin pracowników czy wręcz mobbingu.
Kilku osobom - w tym zmarłemu w piątek - zajęto telefony, aby wykonać ich klonowanie. Przez tę procedurę rozumie się przenoszenie danych z jednego urządzenia na drugie. Agencja chciała, według naszego informatora, zbadać przypadki domniemanego nepotyzmu.
Do tego dochodzi obłożenie pracą. Dopiero niedawno pracownicy Agencji przestali działać w systemie zmianowym. Przez długi okres pandemii tak właśnie wyglądała służba funkcjonariuszy ABW. Do tego dochodzi nieustanne zagrożenie zwolnieniami, szczególnie funkcjonariuszy mających dłuższy okres służby.
Oficer - major - nie miał jednak dostępu do informacji, z którymi łączono go w mediach społecznościowych. Nie pracował z poświadczeniami bezpieczeństwa przemysłowego, ani nie miał wiedzy o "tajnych operacjach przeciwko politykom" co sugerował m.in. Roman Giertych.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.