Prezydent Donald Trump po raz kolejny zabrał głos na Twitterze. W sobotę rano czasu amerykańskiego skomentował protesty po śmierci George’a Floyda. Część protestujących zbliżyła się w piątek do Białego Domu, żądając sprawiedliwości.
Protesty sprawiły, że Biały Dom został częściowo zamknięty. Prezydent USA, który wszystkiemu się przyglądał z Białego Domu, powiedział, co by się stało, gdyby protestujący weszli na jego teren.
W tych samych postach prezydent USA zachwalał swoją ochronę. Zasugerował także swoim zwolennikom, aby zorganizowali kontrmanifestacje.
Duży tłum, profesjonalnie zorganizowany, ale nikt nawet nie zbliżył się do tego, żeby sforsować ogrodzenie. Gdyby to zrobili, to zostaliby powitani przez najwścieklejsze psy i najbardziej złowieszczą broń, jaką kiedykolwiek widziałem. Ludzie zostaliby ciężko ranni. Wielu agentów Secret Service tylko czeka na działanie – napisał na Twitterze prezydent.
Zobacz także: USA pokazały nową broń. Rodem z filmów science fiction
To nie pierwszy raz, kiedy prezydent umieszcza tego typu wpis. Wcześniej wypowiedział się w bardzo podobny sposób. Trump zagroził, że jeśli dojdzie do grabieży, to "rozpocznie się strzelanina".
Nie mogę stać z boku i patrzeć, jak to się dzieje w wielkim amerykańskim mieście, Minneapolis. Całkowity brak przywództwa. Albo bardzo słaby radykalny burmistrz lewicy, Jacob Frey, weźmie się w garść i zaprowadzi kontrolę w mieście, albo wyślę Gwardię Narodową i zrobię to dobrze... – mówił wcześniejszy wpis Trumpa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.