O tym, jak rozstrzygnąć sprawę śmierci mężczyzny, który zmarł z powodu zatrucia kanapką w trakcie pracy, próbowało zadecydować kilku sędziów.
Wdowa po zmarłym, chcąc uzyskać prawo do odszkodowania oraz wyższą rentę rodzinną wnioskowała o uznanie śmierci męża jako wypadku przy pracy. Sprawa była jednak dość nieoczywista, ponieważ mężczyzna zmarł w skutek zatrucia kanapką, którą do pracy przygotowała mu żona.
Czytaj także: ZUS zabiera pieniądze za L4. Ukarano ponad 10 tys. osób
Jak opisuje dziennik Rzeczpospolita, odmienne zdanie w tej sprawie miała firma zatrudniająca zmarłego. Pracodawca nie chciał przystać na rozwiązanie proponowane przez wdowę, nie tylko dlatego, że nie poczuwał się do przyczynienia się do śmierci swojego pracownika, ale też przez to, że takie rozwiązanie wiązałoby się w jego wypadku z wyższymi opłatami za ubezpieczenie wypadkowe pracownika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po stronie zatrudniającego stanął sąd pierwszej instancji, ale wdowa złożyła apelację. Kolejny wyrok okazał się dla niej korzystny. Sędzia powołał się na art. 3 ust. 1 ustawy o ubezpieczeniu społecznym z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (t.j. Dz. U. z 2022 r. poz. 2189).
Czytaj także: Delegacja - co to jest i czy pracownik może jej odmówić?
Artykuł ten jasno określa, że za wypadek przy pracy uznaje się "nagłe zdarzenie wywołane przyczyną zewnętrzną powodujące uraz lub śmierć, które nastąpiło w związku z pracą".
Zapis doprecyzowuje też, że definicja ta ma zastosowanie także wtedy, gdy śmierć następuje podczas wykonywania przez pracownika zwykłych czynności lub poleceń przełożonych.
Mimo to, z decyzją sądu apelacyjnego wciąż nie zgadzał się pracodawca. Firma zatrudniająca wcześniej zmarłego za pomocą swojego prawnika złożyła skargę kasacyjną na zasądzony wyrok.
Ostatecznie oddalił ją Sąd Najwyższy, który uznał, ze spożywanie posiłków spełnia kryteria zdarzenia, które ma związek z pracą.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.