Mężczyzna zasłabł w sobotę 13 sierpnia na plaży w Stegnie (woj. pomorskie). Do zdarzenia doszło w okolicach wejścia nr 66. Plażowicz miał stracić przytomność podczas aktywności sportowej. – Najprawdopodobniej mógł doznać zawału serca – opisuje portal zulawytv.pl. Świadkowie szybko zaalarmowali ratowników WOPR-u.
Przybiegła do nas spanikowana osoba. Poinformowała nas o zasłabnięciu, omdleniu. Dostaliśmy tylko informację, że człowiek leży na piasku i potrzebuje pomocy. (…) Natychmiast rozpoczęliśmy akcję, ale przez liczbę parawanów dostęp do tej osoby był utrudniony – opisuje w rozmowie ze stacją Polsat News ratownik WOPR ze Stegny.
Plaża w Stegnie. Ratownicy nie mogli pomóc przez parawany
Na miejsce wezwano terenowy samochód Brzegowej Stacji Ratownictwa w Sztutowie. Ciężarówka miała jednak kłopot, by dostać się bliżej poszkodowanego. Plaża była bowiem poprzegradzana parawanami, które utrudniały przejazd pracownikom służb.
W końcu auto dotarło bliżej miejsca zdarzenia. Jak donosi Polsat News, wcześniej na miejscu pojawiła się motorówka Morskiej Służby Ratownictwa i Poszukiwawczej (SAR). Ratownicy rozpoczęli wspólnie resuscytacje krążeniowo-oddechową plażowicza. Akcję prowadzono za jednym z parawanów w pobliżu boiska do siatkówki.
Mężczyzna, mimo reanimacji, zmarł – relacjonuje Polsat News.
"Korytarz życia". Służby apelują do plażowiczów
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Dworze Gdańskim zwrócili się z apelem do wszystkich urlopowiczów. Podkreślono, że mimo korków na drogach, należy zadbać o miejsce na przejazd dla służb.
Pamiętajmy, by zapewnić "korytarz życia". Jeżeli stoimy w zatorze, zróbmy przejazd, bo czasami liczą się sekundy. Tak samo na plaży, jeżeli stawiamy parawany, to stawiajmy je w ten sposób, by służby ratunkowe miały łatwy dostęp – zaznacza sierż. szt. Karolina Figiel.
Na problem zwracają także uwagę strażacy z OSP w Jantarze, którzy również byli obecni na miejscu zdarzenia w Stegnie. Podkreślają, że często mają problem, żeby wjechać na plażę sprzętem specjalistycznym, takim jak choćby quad.
Turyści niechętnie zabierają swoje rzeczy, by samochody na sygnale mogły przejechać. (…) Też jest problem z wyjazdem. Wiadomo, czas gra tutaj dużą rolę. Im szybciej dojedziemy do osoby poszkodowanej, tym większe prawdopodobieństwo, że nie stanie się nieszczęście – podkreślił w rozmowie z Polsat News wiceprezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze Michał Ambroziak.
Obejrzyj także: Wstrząsająca relacja ratownika medycznego. "Nie boję się użyć słowa rzeźnia''
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.