Tragedia z udziałem młodej dziewczyny, zaginionej Polki, wydarzyła się w 1996 r. w Holandii. Odnaleziono wtedy zwłoki umiejscowione przy różanych polach pod samą miejscowością Lottum.
Na zwłoki trafili lokalni inspektorzy lasów. Sprawa natychmiast wyszła na światło dzienne, a media nazwały ją "Rozenmeisje" ("Różaną Dziewczyną"). Pogrzeb został odprawiony kilka dni później, a kobieta została pochowana we wsi Grubbenvorst.
Zbrodnia wstrząsnęła nie tylko samą miejscowość, ale też mieszkańcami z okolic, a na samym pogrzebie pojawiło się nawet kilkaset ludzi. Nie obyło się bez pożegnalnych przemówień oraz kwiatów. Grób regularnie był odwiedzany i nie było dnia, by nie pojawiły się na nim świeże róże.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kim był "Różana Dziewczyna"?
Na pogrzebie postawiono biały krzyż bez imienia. Później jednak okazało się, że dziewczyną była zaginiona 19-letnia Polka o imieniu Józefa, jednak ta wolała, by nazywano ją Małgorzatą.
"Fakt" skontaktował się z rodziną zmarłej. Państwo Wykopów przyznało, że Małgorzata trafiła do nich, jako do rodziny zastępczej, gdy miała tylko 2 lata. W rozmowie z portalem bliscy wyznali, że bardzo ją kochali, a rodzeństwo traktowało jak własną, rodzoną siostrę.
Czytaj także: Dramatyczne wyznanie. Artur Barciś otarł się o śmierć
Małgorzata od razu po ukończeniu szkoły gastronomicznej zdecydowała, że wyjedzie do pracy do Niemiec. Był rok 1995 r., wtedy rodzina ostatni raz kontaktowała się z 19-latką, bowiem słuch i ślad po niej zaginął.
Poszukiwania trwały długo, a jej bliscy mocno zaangażowali się w to, by odnaleźć Małgorzatę. Sprawdzono miejsce, w którym pracowała. Tam okazało się, że wyjechała z nieznanym mężczyzną, nie było jednak wiadomo gdzie.
Gdy nadzieje na odnalezienie córki z każdym dniem malały coraz bardziej, pan Andrzej (ojciec z rodziny zastępczej) popełnił samobójstwo. Nie mógł znieść tego cierpienia.
Po 14 latach śledztwa na wierzch wyszły nowe fakty. Zbadano próbki materiału genetycznego znalezione przy zwłokach dziewczyny. Pasowały one do pracodawcy Małgorzaty, Ericha Kurta Lange.
Jak podaje "Fakt", śledczy sugerowali, że Małgorzata trafiła do domu publicznego w Niemczech. Gdy chciała odejść, sutener wynajął morderców, by ją zabić.