Podczas prac leśnych w Leśnictwie Smerek na terenie Nadleśnictwa Cisna pracownik leśny natrafił piłą na metal wbity w drzewo - informują Lasy Państwowe.
Fragmenty metalu mogły poważnie zranić pracujących wokół ludzi. Po sprawdzeniu okolicznych drzew detektorami metalu leśnicy znaleźli jeszcze cztery jodły z ponabijanymi gwoździami. Niektóre miały wbity metal wysoko, co zagrażało zdrowiu, a nawet życiu stolarzom pracującym w tartaku, gdyby takie drzewo do nich trafiło - przekazali leśnicy.
Zdaniem pracowników Lasów Państwowych to lokalni aktywiści zastawili na nich śmiertelną pułapkę. - Agresja pseudoekologów zagraża już bezpośrednio zdrowiu i życiu leśników. Nasilenie ich przestępczych działań to także wynik przyzwolenia na takie zachowanie ze strony oficjalnych organizacji ekologicznych, które już nie tylko rozpowszechniają nieprawdziwe lub zmanipulowane informacje o działalności Lasów Państwowych, ale także same zaczęły przekraczać prawo - mówi rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski.
Kilka dni temu rzecznik Greenpeace Marek Józefiak publicznie zasugerował, że za bandyckim napadem na protestujących ekologów stoją leśnicy, a potem ta organizacja oficjalnie oświadczyła, że słowa rzecznika wyrażają jej stanowisko – podkreśla rzecznik Lasów Państwowych
Pojawiły się też głosy, że Lasy Państwowe eksportują pozyskane drzewo do Chin. "To nieprawda, Lasy Państwowe nie eksportują drewna. Nieprawdą jest też, że za obecnych rządów rozpoczęła się "masowa wycinka lasów" – w rzeczywistości pozyskuje się tylko część rocznego przyrostu, co sprawia, że powierzchnia lasów z roku na rok się powiększa. Zaś wielkość pozyskania w poszczególnych nadleśnictwach jest ściśle ustalona w planach 10-letnich na podstawie opracowań naukowych zatwierdzanych przez ministerstwo. Co więcej, wiele wciąż obowiązujących planów zostało zatwierdzonych jeszcze za czasów poprzednich rządów" - zapewniają pracownicy Lasów Państwowych.
Jak czytamy w komunikacie leśnicy zawiadomi już w tej sprawie policję i prokuraturę.
Greenpeace: "Ciężko jest komentować czyjeś wyobrażenia"
Skontaktowaliśmy się z Greenpeace, by otrzymać komentarz organizacji do słów Gzowskiego. - Ciężko jest komentować czyjeś wyobrażenia. Rzecznik Greenpeace nigdy nie sugerował, że za bandyckim napadem na pokojowy protest w Puszczy Boreckiej stoją pracownicy Lasów Państwowych. To skojarzenie przyszło do głowy tylko Michałowi Gzowskiemu - rzecznikowi Lasów Państwowych i politykowi Solidarnej Polski. Być może wie coś, czego my nie wiemy, ale w takim razie powinien podzielić się swoją wiedzą z prokuraturą. Nasz rzecznik, Marek Józefiak, zwracał tylko uwagę na to, że ministerka środowiska powinna wreszcie zauważyć, że napięcie wokół polskich lasów osiągnęło bardzo niebezpieczny pułap i nadszedł czas na poważną debatę - mówi nam Krzysztof Cibor z Greenpeace.
Największym obecnie zagrożeniem dla przedsiębiorstwa Lasy Państwowe jest, obawiam się, populistyczna, radykalnie antyeuropejska i antynaukowa partia Solidarna Polska, której członkiem jest też rzecznik LP. Ta partia przejęła kluczowe stanowiska w Lasach Państwowych i - jak nieraz słyszeliśmy z ust leśników - niszczy wszystko to co dobre w tej instytucji. Co gorsze polityczna centrala w LP ma też negatywny wpływ również na polskie lasy, które przecież są naszym wspólnym dobrem. Michał Gzowski może mówić rzeczy pozbawione sensu, takie jak to, że polityki unijne zakażą wstępu do co dziesiątego polskiego lasu, bo stoi za nim jego rzeczywisty przełożony, Zbigniew Ziobro. Tylko że od tego co mówi rzecznik, ani wizerunek LP się nie polepszy, ani - co gorsza - nie poprawi się kondycja polskich lasów, których wycinanych jest coraz więcej i których najcenniejsze fragmenty nie są wystarczająco dobrze chronione - komentuje Krzysztof Cibor z Greenpeace w rozmowie z o2.pl.
Czytaj także: 500+ dla małżeństw? Nie wszyscy by je dostali
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.