Kierowca autobusu linii 737 w Antoninowie zobaczył straszną scenę. Na jezdni leżała sarna, w odległości kilku metrów od niej znajdowały się jej młode. Wszystko wskazywało na to, że ciężarna sarna została potrącona przez samochód, którego kierowca odjechał, zostawiając ranne zwierzę na śmierć.
Niestety ciężarna samica potrącona przez samochód nie przeżyła uderzenia. Dwa maleństwa wypadły z łona matki, ale tylko jedno dawało oznaki życia. (...) Widok był naprawdę przerażający, ale Pan Wojciech zachował spokój – relacjonuje Mobilis na Facebooku.
Kierowca zadzwonił na numer alarmowy. Jego zgłoszenie zostało przekazane do eko patrolu. Pan Wojciech otulił małą sarenkę swoją kurtką i wrócił z nią do autobusu. Jedna z pasażerek zaproponowała, że zaopiekuje się zwierzęciem. Kobieta trzymała sarnę na kolanach aż do przystanku na Ursynowie, gdzie czekał eko patrol, który zaopiekował się maluchem i przetransportował go do lecznicy weterynaryjnej.
Po kilku dniach otrzymaliśmy bardzo smutną wiadomość - sarenka niestety nie przeżyła. Cała sytuacja ma tragiczny finał, mimo to naszemu kierowcy – Panu Wojciechowi należą się wielkie brawa za empatię, ogromne zaangażowanie i wielkie serce! Gratulujemy i dziękujemy, że takie osoby jak Pan tworzą team Mobilis! – napisała firma na Facebooku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.