Organizatorzy protestu nie kryją się z tym, że ich zdaniem dziś "trwa wojna" (mówił poseł Jakub Kulesza), a sytuacja rzekomo wymaga nagłej reakcji i zaangażowania obywateli. Wszystko to wywołane jest tym razem strachem przed tajemniczą dla wielu "ustawą 1449".
Czym jest dokument? Ustawa ta, w wielkim skrócie, mogłaby np. spowodować, że "sanepid zyskałby prawo do karania finansowego osób, które świadomie wprowadzą w błąd podczas przeprowadzenia wywiadu epidemicznego", podaje portal prawo.pl. Jednak zagrożenia i ewentualne potrzebne poprawki to jedno, a to, jak obrazują sytuację organizatorzy wydarzenia, które zaczęło się od koczowania pod Sejmem, to drugie. Mówienie o rzekomej "segregacji" jest ponadto na wyrost. Dodatkowo na przemówieniach padają szkodliwe, koronasceptyczne stwierdzenia, które momentami nie mają nawet nic wspólnego z ustawą 1449 - celem spotkania.
Konfederacja ostro ocenia ustawę, która wg nich spowoduje "segregację sanitarną" obywateli. Stąd też nazwa wydarzenia-protestu, zorganizowanego w Warszawie.
Czy kilka zapisów w ustawie 1449 może zostać uznanych za niepokojące? Zdania są na ten temat podzielone. Konfederacja jest za całkowitym odrzuceniem ustawy, a część protestujących zachęca dziś, aby oblegać biura poselskie i przekonywać posłów o słuszności odrzucenia postulatów zawartych w rzekomo "niebezpiecznym" i uderzającym w wolność i swobody obywatelskie dokumencie. Pozostali, w tym choćby minister zdrowia Niedzielski, widzi w ustawie wiele pozytywnych aspektów, szczególnie w kontekście przyszłości.
Przeczytaj także: Furia Kim Dzong Una. Żołnierze masowo umierają
Głos ws. protestu na Facebooku zabrała Justyna Socha. A na proteście? Ludzie... śmieją się z osób zaszczepionych
Sytuacja w Warszawie nie wygląda zbyt ciekawie. O ile protestujący ograniczyliby się do kulturalnej wymiany argumentów, omawiając "za i przeciw" wobec ustawy 1449, o tyle być może miałoby to lepszy PR-owo wydźwięk.
Tymczasem przemawiający m.in. chwalili się, że nie noszą maseczek w sklepie (o "sposobie na nienoszenie maseczki" opowiedział prowadzący spotkanie), czemu przyklaskiwał z boku poseł Grzegorz Braun. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia, a także organizacje zdrowia, jak choćby WHO, twierdzą, że noszenie maseczek chroni przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa, którego pojawiają się nowe, niebezpieczne warianty. Maseczki to jedyny sposób, aby nie doszło do powtórki tego, czego doświadczyliśmy w roku 2020, twierdzą jednogłośnie wszystkie największe instytucje w kraju. Być może sytuacja wyglądałby inaczej, gdyby zaszczepionych było znacznie więcej niż około 50 proc. Organizatorzy protestu zdecydowanie nie chcieliby jednak, aby tak się stało.
Oprócz tego wielu przemawiających mówiło o swoim strachu wobec szczepionek i sceptycyzmie wobec firm, które je produkują. Te rzekomo miałyby być "nie do końca sprawdzone", mówił poseł Krzysztof Tuduj. Jest to oczywista nieprawda. Przykład to szczepionka J&J, która uznana została przez Europejską Agencję Leków za bezpieczną. Inny przykład to szczepionka AstraZeneca, której skuteczność i bezpieczeństwo podkreśla Agencja Żywności i Leków FDA. To samo w przypadku szczepionek Pfizera i Moderny.
Szczepionka przeciwko COVID-19 została poddana badaniom klinicznym i kontrolom bezpieczeństwa, aby uzyskać autoryzację amerykańskiej Agencji ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administrarion, FDA). Ponad 40 000 osób uczestniczyło w badaniach klinicznych szczepionki firmy Pfizer oraz ponad 30 000 w badaniach szczepionki Moderna - podaje NYC Health + Hospitals.
Tuduj wspomniał także, że masowe szczepienia to nic innego, jak "eksperyment medyczny", co jest oczywistym absurdem, w żaden sposób niepopartym naukowymi faktami. Wszystkie szczepionki, przed ich wprowadzeniem na rynek, zostały przebadane, a o wszystkich skutkach ubocznych i nowych badaniach pacjenci i obywatele państw są na bieżąco informowani czy to poprzez media, czy poprzez resorty zdrowia.
Dalej przemawiał m.in. poseł Kulesza, który stwierdził, że nie powinno się walczyć z osobami, które zdecydowały się zaszczepić. Podkreślił, że powinniśmy walczyć z możliwym "przymusem szczepień".
Naszym celem jest przekonanie większości społeczeństwa, że przymus [szczepień - przyp.red] nie jest dobrym rozwiązaniem, że obostrzenia nie rozwiążą problemu, że lockdown nic nie da. Nie powinniśmy walczyć z osobami, które noszą maseczki, ale powinniśmy walczyć z przymusem noszenia maseczek. Nie powinniśmy walczyć z osobami, które się zaszczepiły, albo nawet się tym pochwaliły, ale powinniśmy walczyć z przymusem - grzmiał do tłumu.
Wielu uczestników protestu nie chce i nie zamierza się szczepić. Wśród tłumu pojawiały się transparenty, które wprost zniechęcały do szczepionek, jakby te były czymś, co rujnuje zdrowie, zabija, a nie ratuje życie. Tymczasem to dzięki szczepionkom być może miliony istnień zostało uratowanych. Obecnie dzięki szczepionkom w Polsce liczba zgonów i zachorowań spada, a wszystko to dzięki ponad 19 milionom Polaków, którzy przyjęli dwie dawki (lub jedną, w przypadku J&J) preparatu, podaje Ministerstwo Zdrowia.
Mimo tego Justyna Socha zabrała na Facebooku głos, wprost mówiąc o rzekomym "zabijaniu ludzi" i zgonach po zastrzykach, które ponoć, co najbardziej absurdalne, doświadczył każdy obywatel w swojej rodzinie. Tymczasem statystyki kompletnie tego nie potwierdzają.
Projekt zachęca do segregacji, dyskryminacji, której już doświadczamy. Żarty się skończyły, spacerki się skończyły. Idziemy pod Sejm, tam, gdzie jest źródło zła, źródło dramatycznej sytuacji w naszym kraju, źródło niszczenia nam życia, zdrowia, zabijania ludzi, nadmiarowe zgony, zgony tuż po zastrzykach - kontynuuje na Facebooku.
Nie ma osoby, która nie miałaby w rodzinie takich przypadków - dodaje irracjonalnie.
Po czym zachęca do uczestnictwa w wydarzeniu. Dodatkowo zaproponowała, aby, jeśli ktoś chce, wziął ze sobą namiot. Protestujący mogą bowiem "koczować" przed budynkiem Sejmu, bo "zgromadzenie zostało zgłoszone całodobowo", mówi Justyna Socha. Czy faktycznie tłum ludzi zostanie na noc, otoczony policją, na ul. Wiejskiej? Przekonamy się wkrótce.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.