Do zdarzenia doszło w piątek wieczorem na jednym z osiedli w Sopocie. Do policjantów za pośrednictwem numeru 112 zwrócili się sąsiedzi, którzy poinformowali, że w mieszkaniu obok słychać krzyki, przez okno są wyrzucane przedmioty, a na balkonie przebywają dzieci bez opieki dorosłych i wychylają się.
Kiedy sopoccy policjanci dotarli na miejsce, zobaczyli, że rzeczywiście przed wejściem do bloku leżą wyrzucone z balkonu przedmioty. Zauważyli też wychylającego się z balkonu 6-latka. Chłopiec przekazał policjantom, że razem z młodszym bratem są pod opieką dziadka, ale ten wypił piwo i poszedł spać.
Pijany dziadek spał na podłodze
6-latek przekazał policjantom numer mieszkania, w którym przebywa i otworzył funkcjonariuszom drzwi. Kiedy weszli do środka, zauważyli dwójkę dzieci w wieku 2 i 6 lat oraz śpiącego na podłodze dziadka. Przez długi czas funkcjonariuszom nie udało się go obudzić, zaopiekowali się więc rodzeństwem do czasu powrotu ich babci do domu.
Kiedy 66-letni dziadek się obudził, został zatrzymany i przewieziony na komisariat w Sopocie. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że ma on 2 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Noc 66-latek spędził w policyjnym areszcie.
Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia swoich wnuków, którymi miał obowiązek się opiekować - tłumaczyła oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Sopocie Lucyna Rekowska.
Grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności
Dziadek przyznał się do tego, że w nienależyty sposób opiekował się dwójką swoich wnuków. Jak poinformowała policja, za te zarzuty sprawcy grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Policjanci o tej sprawie poinformują również sąd rodzinny i złożą wniosek o wgląd w sytuację rodziny.