Dr Irfan Halim w Wielkiej Brytanii okrzyknięty został bohaterem. Gdy tylko nadeszła pierwsza fala pandemii COVID-19, chirurg na kilka miesięcy odizolował się od żony i dzieci, by leczyć zakażonych w szpitalu. 45-letni lekarz podczas 25-letniej kariery medycznej wyleczył ok. 250 tys. pacjentów.
Czytaj także: Akt oskarżenia. Na celowniku Pawłowicz i 11 osób z PiS
Niestety we wrześniu tego roku sam się zakaził koronawirusem. W pewnym momencie, będąc w pracy, zasłabł. Podłączony do respiratora na oddziale intensywnej terapii spędził dziewięć tygodni. Zmarł 14 listopada w objęciach swojej żony.
Koledzy ze szpitala mówią, że dr Halim po prostu chciał służyć innym i walczył o zdrowie każdego pacjenta. Specjalizował się w chirurgii laparoskopowej, jednak podkreślano, że był człowiekiem wielu talentów.
Mój ukochany Irfan zmarł w niedzielę, 14 listopada o godzinie 19.51, podczas gdy ja trzymałam go w ramionach, szepcząc mu do uszu modlitwy i miłość wraz z jego bratem i siostrą w otoczeniu przez jego pięknych przyjaciół - napisała żona dr Halima w poruszającym wpisie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.