"Dziennik Gazeta Prawna" podkreśla, że "w trakcie półtora miesiąca zbierania danych o obywatelach pojawiło się mnóstwo wątpliwości związanych z Narodowym Spisem Powszechnym".
Czytaj także: Lekkomyślny manewr? Policja pokazała zdjęcia spod Rypina
Jedno z zastrzeżeń jest związane z możliwością spisania się przez internet, bez konieczności wizyty rachmistrza. By to zrobić, trzeba podać dokładne dane, w tym PESEL, pozostałych osób, które mieszkają pod danym adresem.
Zdaniem RPO z perspektywy ochrony prawa do prywatności nie wydaje się zasadne, aby dzielić się swoimi danymi osobowymi ze wszystkimi współlokatorami - zaznacza "DGP".
Później dodano, że "z odpowiedzi prezesa GUS Dominika Rozkruta wynika, że osoba dorosła, która jako pierwsza zaloguje się do aplikacji spisowej, podaje informacje o lokalu i wszystkich osobach w nim zamieszkałych, ustala jego skład osobowy oraz określa relacje rodzinne pomiędzy współlokatorami".
Przyjęte rozwiązanie umożliwia zatem spisanie się wszystkim wspólnie zamieszkującym osobom, po zalogowaniu się do aplikacji spisowej tylko jednego pełnoletniego mieszkańca - wyjaśnia Rozkrut, którego zacytowano w artykule.
Zapewniono, że przewidziana została możliwość spisania wyłącznie siebie. Jeżeli dojdzie do takiej sytuacji, to wówczas pozostali mieszkańcy muszą spisać się samodzielnie.
Spis powszechny. Co w przypadku jednopłciowego małżeństwa?
"DGP" wyjaśnia również, że osoby, które zawarły jednopłciowe małżeństwo za granicą, mogą jako stan cywilny wskazać: żonaty/zamężna. Pojawiło się zapewnienie, że GUS uzna te informacje za zgodne z prawdą.
Czytaj także: Na Słowacji pękła tama. Dramatyczne nagranie z Tatr
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.