Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...
oprac. Aneta Polak | 
aktualizacja 

Sprawca karambolu na S7 przerwał milczenie. "Gdybym mógł cofnąć czas"

119

– Gdybym mógł cofnąć czas, to zrobiłbym cokolwiek innego – wyznał Mateusz M., 37-letni kierowca tira, podejrzany o spowodowanie tragicznego karambolu na S7, w którym zginęło czworo dzieci. Mężczyzna ze łzami w oczach poprosił o przebaczenie. Głos zabrała również żona Mateusza M.

Sprawca karambolu na S7 przerwał milczenie. "Gdybym mógł cofnąć czas"
Mateusz M. i jego żona poprosili o wybaczenie (PAP, Adam Warżawa)

Katastrofa miała miejsce w piątek, 18 października, po godz. 23, na remontowanym odcinku drogi ekspresowej S7 w Gdańsku. W karambolu uczestniczyło 21 pojazdów, którymi podróżowało 56 osób. Bilans zdarzenia jest tragiczny. Zginęły cztery osoby, a wszystkie ofiary śmiertelne to dzieci: 7-letni Nikodem, 10-letni Mikołaj, 12-letni Tomek i jego 9-letnia siostra Eliza. Rodzeństwo właśnie pochowano.

Za kierownicą tira, który doprowadził do tragicznego w skutkach karambolu, siedział 37-letni Mateusz M. - prezes jednej z firm transportowych z siedzibą w województwie mazowieckim. W rozmowie z reporterką "Faktów" TVN mężczyzna wyznał: – Gdybym mógł cofnąć czas, to zrobiłbym cokolwiek innego.

Wiemy już, że Mateusz M. nie prowadził pojazdu pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Ponadto nie korzystał z telefonu, a samochód, którym jechał, nie był przeładowany. Okazało się jednak, że kierowca przekroczył dozwoloną prędkość o 39 km/h, a nie o 9 km/h, jak początkowo twierdzono.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Wtargnęli prosto pod tramwaj. Dramatyczne nagranie z Chorzowa
Głuchy dźwięk rozbijanych aut, jedno za drugim. Oczywiście, że nikomu nie chciałem krzywdy zrobić. Sam przed sobą nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Nie wiem, co się zadziało — przyznał Mateusz M. podczas poruszającej rozmowy, którą przeprowadzono w kancelarii jego obrońcy.

Karambol na S7. Kierowca prosi o wybaczenie

Mateusz M. i jego żona, pani Anna, w rozmowie z reporterką "Faktów" poprosili o wybaczenie.

Nasza córka jest w wieku tamtych dzieci i, patrząc na nią nawet, od razu myślimy o nich — powiedziała pani Anna. — My jesteśmy rodzicami, którzy też pochowali dziecko, i wiem, że nie ma takich słów, które przyniosą ulgę. Być może kiedyś znajdą w sobie tyle siły, żeby spróbować w pewnym sensie nam wybaczyć — wyznała.

Mateusz M. to zawodowy kierowca, posiadający stosowne uprawnienia. 20 października prokuratura złożyła wniosek do sądu o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, ale Sąd Rejonowy w Gdańsku zdecydował, że areszt nie jest niezbędny i zobowiązał 37-latka do stawiennictwa siedem razy w tygodniu we właściwej jednostce policji.

Jak przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński, kierowca "usłyszał zarzuty ws. spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych". Mężczyźnie grozi do 15 lat więzienia.

Dziękujemy za Twoją ocenę!

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Które z określeń najlepiej opisują artykuł:
Zobacz także:
Przejdź na
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem strony Kliknij tutaj, aby wyświetlić