9 czerwca ubiegłego roku doszło do wielkiego karambolu na autostradzie A6 w okolicy Szczecina (między węzłami Kijewo i Dąbie). W niedzielę około godziny 13:20 kierowca tira stracił panowanie nad pojazdem. W efekcie doszło do uszkodzenia aż sześciu samochodów osobowych.
Skutki wypadku były tragiczne. W karambolu uczestniczyły aż 22 osoby. Niestety, były ofiar śmiertelne. Lekarzom nie udało się uratować aż sześciu osób. Sprawa wstrząsnęła całą Polską, bo życie straciła pięcioosobowa rodzina.
Zarzuty dla sprawcy karambolu w Szczecinie
59-letnia babcia, 34-letnia córka i jej trójka dzieci (miały 14, 9 i 6 lat) nie przeżyły karambolu. Minął już ponad rok od tamtej tragedii, a kierowca tira dopiero usłyszał zarzuty. Grozi mu długa odsiadka w więzieniu.
Sprawa tłumaczył, że zagapił się na drodze. Przyznał się do nieumyślnego spowodowania wypadku. Prokuratura jednak inaczej ocenia sprawę. Śledztwo wykazało, że mężczyzna m.in. nie zachował bezpiecznego odstępu i nie dostosował prędkości do sytuacji na drodze. W dodatku jechał w niedzielę, gdy obowiązywał zakaz poruszania się pojazdów o masie przekraczającej 12 ton.
Jak informuje Fakt, 35-letni kierowca usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Odpowie także za spowodowanie zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób. Teraz o jego losie zdecyduje sąd. Mężczyźnie grozi od 2 do 12 lat więzienia.
Czytaj także: