W Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji i Ministerstwie Obrony Narodowej trwają pracę nad nową ustawą o ochronie ludności i obronie cywilnej. To efekt kontroli, którą w 2024 roku przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli.
Opublikowany przez kontrolerów NIK raport jest bezlitosny. Większość polskiej infrastruktury obrony cywilnej to kompletne ruiny. Aż 68 procent schronów i ponad połowa ukryć nie spełnia wymaganych technicznych.
W rozmowie z o2.pl Aleksander Fiedorek, ekspert ds. budownictwa ochronnego wskazuje, że polska obrona cywilna jest w opłakanym stanie. Specjalista nie ma wątpliwości, że sama ustawa nie rozwiąże problemów polskiej infrastruktury schronów i ukryć.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie tylko ustawa jest ważna. Chodzi m.in. o przepisy zagospodarowania przestrzennego, umożliwiające budowę takiej infrastruktury. Nie mamy odgórnie narzuconych warunków technicznych, jak mają wyglądać takie budowle ochronne. Władze centralne nie wskazały, w jaki sposób je tworzyć - mówi nam Fiedorek.
W przestrzeni publicznej dominuje przekonanie, że winni są tu samorządowcy. Ekspert uważa, że nie jest to do końca słuszne stwierdzenie.
Generalnie leżymy pod kątem obrony cywilnej. To efekt nawarstwienia się zaniedbań władz centralnych na przestrzeni ostatnich 30 lat. Nie jest to jednak wyłącznie wina samorządów. Samorządowcy nie mają przepisów i pieniędzy, a chcą coś pod tym kątem zrobić - tłumaczy Fiedorek w rozmowie z o2.pl.
Jak do obrony cywilnej przygotowane są polskie miasta?
O sprawie obrony cywilnej pierwsze zaczęły głośno mówić władze Warszawy. Rafał Trzaskowski zapowiedział program "Warszawa chroni", na który samorząd chce przekazać łącznie 117 milionów złotych.
Czytaj także: Rosja zaatakuje NATO? Amerykański generał podał datę
Schrony i ukrycia w stolicy mają zostać kompleksowo zmodernizowane, a dodatkowo pojawi się m.in. baza magazynowa i przeciwpowodziowa.
Jak jest w innych polskich miastach? O informację w tej sprawie zwróciliśmy się m.in. do władz Krakowa, Szczecina, Torunia, Poznania i Zielonej Góry. Samorządowcy jednym głosem mówią wprost: ogranicza nas brak centralnych wytycznych.
Szczecin, pomimo braku podstaw prawnych podtrzymuje dotychczasowe zasady działania w oczekiwaniu na nowe przepisy. W sytuacji wejścia w życie procedowanych obecnie aktów prawa państwowego, Urząd Miasta Szczecin przystąpi do ich niezwłocznego wdrażania - mówi Dariusz Sadowski z Centrum Informacji Miasta Szczecina.
Malwina Jeżewska z Urzędu Miasta Torunia dodaje z kolei, że "dopóki nie będą znane wymagania techniczne dotyczące budowli ochronnych jednostka samorządu terytorialnego nie może planować inwestycji w tym zakresie".
Ile miasta przeznaczają na obronę cywilną? Kwoty są różne
Na ten moment inwestycje na obronę cywilną pochłaniają różne kwoty. Najwięcej wydał Szczecin. To 2 525 726 złotych w ciągu ostatnich 5 lat. W toruńskim magistracie na obronę cywilną przeznaczono z kolei zaledwie 145 tysięcy złotych w latach 2019 -2023.
Czytaj także: Polacy samodzielnie zaopatrują się w schrony. Wszystko przez zatrważające wyniki raportu NIK
W okresie od 2019 r. do 2023 r. na obronę cywilną wydano środki w wysokości 718 712,63 zł - przekazała z kolei Joanna Żabierek, rzecznik prasowy Prezydenta Poznania i Urzędu Miasta.
Samorządowcy z Krakowa i Zielonej Góry nie podali natomiast jakie kwoty przeznaczone są na ten moment na obronę cywilną. Wszystkie wskazane miejscowości posiadają za to plan "na wypadek wystąpienia sytuacji kryzysowych".
Liczba schronów to problem, ale nie tylko
Iloma schronami dysponują wymienione wyżej miasta? Na terenie Poznania znajduje się 436 budowli ochronnych i 34 ukrycia przeciwlotnicze. 97 budowli znajdowało się na terenach zakładów pracy, a 339 przeznaczonych było dla pozostałej ludności.
Łącznie może ukryć się tam 40 tysięcy osób, czyli niewiele ponad 7 procent wszystkich mieszkańców.
W Toruniu jest 16 schronów oraz 72 ukrycia, a kolejne 52 obiekty zostały zewidencjonowane jako wstępnie wytypowane ukrycia doraźne (pomieszczą 22 900 osób, czyli ponad 13 proc. wszystkich mieszkańców).
Szczecin ma 339 budowli ochronnych i może przyjąć 80 892 osób (to 20,53 proc. z 391 600 mieszkańców). W teorii jest najlepiej przygotowanym miastem. Pojawia się jednak spore "ale".
Dariusz Sadowski z UMT w Szczecinie przekazał nam, że "powyższe schrony i ukrycia wymagają dostosowania do funkcjonowania, jako schrony lub ukrycia. Realizuje się to w czasie podwyższenia gotowości obronnej państwa".
Co to w praktyce oznacza? Według Aleksandra Fiedorka, zdecydowana większość istniejącej infrastruktury nie pełni swojej roli i nie jest przygotowana na przyjęcie ludności.
Te schrony istnieją fizycznie, ale nie nadają się do pełnienia swojej funkcji. W Finlandii schrony są cały czas remontowane i utrzymywane. W czasie pokoju pełną funkcje użytkowe np. placów zabaw czy parkingów. W przypadku ogłoszenia pogotowia, w 72 godziny zaczynają pełnić swoją rolę - tłumaczy nam Fiedorek.
Ekspert zaznacza, że w Polsce nie ma szans, aby w kilka dni dostosować infrastrukturę do ewentualnych nalotów. Istniejąca baza jest więc bezużyteczna.
Czy samorządy mogą coś zrobić bez wsparcia rządu? Według Fiedorka - tak. I to bardzo dużo.
Samorządy mogą aktualizować ewidencję zarządzania kryzysowego, nanosić obiekty na mapę, badać na ile osób mają one pokrycie. To dużo pracy. Zachęcam do gromadzenia zapasów, opatrunków, sprzętu kwaterunkowego. Warto robić to już dziś - kończy ekspert w rozmowie z o2.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.