Fundacja Szopowisko prowadzona przez lek. wet. Grzegorza Dziwaka zajmuje się prowadzeniem azylu dla inwazyjnych gatunków obcych. Wśród zwierząt, którymi opiekuje się organizacja, są m.in. szopy i ostronosy.
To w sprawie tych zwierząt interweniowali przedstawiciele fundacji, którzy w maju 2023 roku otrzymali donos o działaniach agroturystyki na Podkarpaciu. Okazało się, że przetrzymywany tam szop i ostronosy wymagają pilnej interwencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szop trzymany w mikro klatce, bez osłony przed warunkami atmosferycznymi, w brudzie i chorobie. To wszystko ku uciesze zwiedzających. Tak! Tam przewijały się setki ludzi! Setki ludzi wystawiających pozytywne opinie temu miejscu, bo "bąbelki" mogły z bliska oglądać zwierzątka. I tylko u kilku z tych osób sytuacja wzbudziła niepokój i postanowiły poszukać pomocy dla cierpiącego zwierzęcia. Niestety w XXI wieku nadal traktujemy zwierzęta jak przedmioty. Mają nas po prostu bawić. Nie ważne jakim kosztem - napisał Dziwak w emocjonalnym wpisie na Facebooku.
Smutne zakończenie historii szopa
Po interwencji okazało się, że przetrzymywany w skandalicznych warunkach szop jest w złym stanie zdrowia. Fundacja zdobyła nakaz prokuratorski i w asyście policji odebrała szopa i dwa przetrzymywane w gospodarstwie agroturystycznym ostronosy.
O ile stan zdrowotny ostronosów nie budził niepokoju, szop był w tragicznej formie. Wiemy, że Zenia (imię szopa - przyp. red.) wcześniej bawiła ludzi w pewnej instytucji, na kształt papugarni w Białymstoku (miała być samcem, i nazywano ją tam Pączek). Kiedy przestała się opłacać, została odsprzedana do agroturystki, gdzie już nikogo nie obchodziły jej potrzeby - tak weterynarz opisał całą sprawę.
Po badaniach okazało się, że szop miał m.in. zapalenie nerek, zaćmę, rozległe zwyrodnienia kręgosłupa i tragiczny stan zębów. Lekarzom pozornie udało się uratować szopa, ale liczne schorzenia bardzo obciążyły organizm.
Po kilku miesiącach od interwencji Zenia zachorowała na nieoperacyjny nowotwór wątroby. Weterynarze byli zmuszeni uśpić stosunkowo młode zwierzę. Przedstawiciele Fundacji Szopowisko nie podają, jakie gospodarstwo agroturystyczne doprowadziło do takiej sytuacji. Poinformowali, że sprawa toczy się w sądzie.