O tym czy partia Jarosława Kaczyńskiego otrzyma subwencję partyjną, Państwowa Komisja Wyborcza zdecyduje 29 sierpnia.
Jednak już teraz wszystkie oczy zwrócone są na system budżetowania PiS. Wybrzmiewa też coraz głośniej pytanie o to, na co wcześniej PiS wydawało partyjne pieniądze.
Wydatkom przedstawionym przez polityków w sprawozdaniu finansowym z marca 2024 roku przyjrzeli się dziennikarze Faktu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak możemy przeczytać na łamach tabloidu, według tych oświadczeń pomiędzy styczniem a grudniem 2023 r. PiS zanotowało 82 mln 200 tys. 47 zł i 80 gr. Prawie połowę tej kwoty stanowiły środki pozyskane na fundusz wyborczy (39 mln 20 tys. 898 zł 52 zł).
Ważną składową budżetu partii okazały się indywidualne wpłaty darczyńców. Najhojniejszymi okazali się członkowie partii. Ewa Malik, posłanka z Sosnowca oraz senator Grzegorz Bierecki. Oboje wpłacili na konto swojego ugrupowania w sumie 180 tysięcy złotych.
Ale dziennikarze "Faktu " zwracają też uwagę na inny istotny szczegół, jakim są zlecenia na przeprowadzenie badań opinii publicznej dla spółki PA Marketing Group. W sumie firma pod postacią siedmiu umów zgarnęła za to zlecenie aż 859 tys. zł
Jak odnotowuje tabloid, partia Jarosława Kaczyńskiego ma też niemałe długi. W 2023 r. zaciągnęła 20 mln zł kredytu w PKO Banku Polskim, a w marcu tego roku kolejne 15 mln zł.
Nad PiS zbierają się jednak czarne chmury. W związku z nieprawidłowościami w finansowaniu, partia może stracić nawet 75 procent z subwencji opiewającej na 26 milionów złotych. Decyzje podejmą członkowie PKW.