Ksiądz Ioann Burdin, proboszcz cerkwi Zmartwychwstania Pańskiego we wsi Karabanowo pod Kostromą w niedzielę 6 marca wygłosił kazanie, w którym otwarcie skrytykował działała rosyjskiego wojska. Kilka godzin później został zatrzymany na kilka godzin.
Prawosławny duchowny mówił m.in. o "rosyjskich oddziałach ostrzeliwujących ukraińskie miasta takie jak Kijów, Odessa czy Charków".
My, chrześcijanie, nie możemy stać z boku, gdy brat zabija brata, a chrześcijanin chrześcijanina. (…) Krew mieszkańców Ukrainy pozostanie na rękach nie tylko rządzących Federacją Rosyjską i żołnierzy, którzy wykonują ich rozkazy. Ich krew będzie na rękach nas wszystkich, którzy aprobowali tę wojnę lub po prostu milczeli - apelował do wiernych ojciec Burdin.
W jednym z wywiadów rosyjski duchowny stwierdził, że jego wypowiedź nie spodobała się jednemu z wiernych, który doniósł na niego na policji.
W piątek 11 marca białoruski bloger NEXTA poinformował na Twitterze, że ksiądz Burdin za wygłoszenie antywojennego kazania został ukarany grzywną w wysokości 35 tys. rubli.
Duchowny został uznany za winnego na podstawie nowego artykułu Kodeksu Prawa Administracyjnego Federacji Rosyjskiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.