Jak informował w poniedziałek Hamas, Alex Dancyg miał być jednym z siedmiu zakładników, którzy mieli zginąć podczas izraelskiego bombardowania Strefy Gazy. 75-letniego historyka porwano 7 października w dniu ataku Hamasu na Izrael.
Sęk w tym, że tylko Hamas poinformował o śmierci Aleksa Dancyga. Co więcej, inne informacje w tej sprawie, mają służby izraelskie, które twierdzą, że Polak nadal żyje. Dziennik "Fakt" dotarł także do jego syna.
Hamas próbuje nami psychologicznie manipulować - tłumaczy"Faktowi" Yuval Danzig. - Hamas produkuje różne filmy i co tydzień rozsyła je do rodzin uprowadzonych - dodaje, podkreślając, że dla jego bliskich skutecznym sposobem radzenia sobie z takimi wiadomościami, jest całkowite ich ignorowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak tłumaczy Paweł Wroński, rzecznik MSZ, Polacy skontaktowali ze służbami informacyjnymi, które nie potwierdzają informacji o śmierci pana Dancyga. I traktują ją nadal jako osobę żyjącą.
Alex Dancyg porwany przez Hamas. Jest historykiem
Dancyg urodził się w 1948 roku w Warszawie. W latach 50. wraz z rodzicami wyjechał do Izraela. Posiada także obywatelstwo polskie. Przez lata był pracownikiem Instytutu Yad Vashem w Jerozolimie. Mieszka w kibucu Nir Oz na południu Izraela, który zaatakowali terroryści Hamasu.
W 2007 roku został odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. Dancyg ma zarówno polskie, jak i izraelskie obywatelstwo. Brał udział w wielu wojnach prowadzonych przez Izraela.
Dancyg poświęcił się nauczaniu, jak zły, przewrotny i bezbożny system nazistowskich Niemiec mógł zniszczyć dobrych, pokojowych i niewinnych ludzi. Jest bliski naszym sercom - czytamy w tweecie Muzeum Auschwitz.