Sąd Rejonowy w Bydgoszczy, wydając nieprawomocny wyrok, przyznał nowej właścicielce szczeniaka ponad 9 tys. euro. Kwota ta obejmuje częściowy zwrot ceny zakupu psa z wadą genetyczną oraz koszty przeprowadzonych operacji.
Przy zakupie suczki rasy chow-chow, kupująca została zapewniona, że piesek jest zdrowy. Jednak, jak informuje "Rzeczpospolita", po przybyciu szczeniaka do nowego domu we Francji okazało się, że pies utyka. Sprzedająca uspokajała właścicielkę, twierdząc, że takie zachowanie jest normalne u szczeniaków, i zalecała noszenie go na rękach, ograniczenie spacerów oraz podawanie suplementów.
Po konsultacji z weterynarzami nowa opiekunka odkryła, że pies cierpi na dysplazję, czyli genetyczną chorobę stawów, co wymagało przeprowadzenia dwóch operacji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nabywczyni szczeniaka ustaliła, że matka zwierzęcia wcześniej urodziła szczeniaka z podobnym schorzeniem genetycznym. Właścicielka hodowli jednak zaprzeczała tym ustaleniom. Dodatkowo podkreślała, że rodzice psa byli zdrowi, a kupująca nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń w momencie odbioru szczeniaka.
Prowadziła hodowlę od niemal 20 lat
Sąd ustalił, że pozwana, pracująca jako nauczycielka, prowadzi hodowlę chow-chowów, samojedów i mopsów od niemal 20 lat. Działa w ramach związku, który opiera swoją działalność na pracy społecznej swoich członków i którego statut zezwala na hobbystyczne hodowanie psów. Mimo to psy sprzedaje po cenach rynkowych na zasadach handlowych.
Sąd nie przychylił się do argumentów pozwanej, jakoby jej działalność była jedynie hobby, co mogłoby wyłączyć rękojmię. Podczas rozprawy oceniono, że jej hodowla nie może być uznana za amatorską. Doprecyzował również, że w momencie przeprowadzania transakcji kupująca miała status konsumenta, co uprawnia ją do wniesienia roszczeń z tytułu rękojmi w związku z wadami zwierzęcia.
Czytaj także: Pokazał menu w Jantarze. Tyle kosztuje ryba. Przesada?
Pies cierpiał na dysplazję
Mimo że rodzice szczeniaka byli zdrowi, dysplazji nie można uznać za przypadkową chorobę, taką jak np. nowotwór. Przywołując opinię biegłego, sąd przypomniał, że dysplazja powoduje u psa chroniczny ból i cierpienie.
W miarę postępu choroby, zmiany stawowe stają się na tyle zaawansowane, że zwierzę odczuwa ból nawet w trakcie snu czy odpoczynku. W takich przypadkach, gdy nie ma możliwości ulżenia w cierpieniu zwierzęciu, eutanazja staje się uzasadnioną opcją.
Sąd zwrócił uwagę, że odpowiedzialność za zdrowie sprzedawanych zwierząt spoczywa na hodowcy, który powinien być świadomy potencjalnych problemów genetycznych i działać w sposób odpowiedzialny, by im zapobiegać. Jak poinformowała "Rzeczpospolita", chow-chow, którego dotyczył spór, zmarł ostatecznie podczas rutynowego zabiegu sterylizacji. Przyczyną zgonu był prawdopodobnie zawał serca.
Czytaj także: Poszła do Biedronki, oto co zastała. "Obrzydliwe"