Choć to Rosjanin jako pierwszy "postawił nogę" na księżycu to współcześnie Rosja została przyćmiona przez Chiny i Stany Zjednoczone, które nie przestały czynić postępów w eksploracji i badaniach kosmosu.
Gdy jakiś czas temu Rosja i Chiny ujawniły plany wspólnej księżycowej stacji kosmicznej, nie wróżono im świetlanej przyszłości.
Teraz rosyjska agencja kosmiczna Roscomos poinformowała, że właśnie podpisała umowę z chińską Narodową Administracją Kosmiczną (CNSA) w celu opracowania "kompleksu eksperymentalnych obiektów badawczych utworzonych na powierzchni i/lub orbicie Księżyca".
Jest to jak dotąd największy międzynarodowy projekt współpracy kosmicznej Chin. CNSA poinformowało również, że są "otwarci na współpracę ze wszystkimi zainteresowanymi krajami i partnerami międzynarodowymi".
1 października odbędzie się start pierwszego od 1976 lądownika księżycowego Rosji, Luna 25. Z tej okazji prezes Roscosmos, Dmitrij Rogozin zaprosił szefa CNSA Zhanga Kejiana do Moskwy. Dodatkowo, w tym roku Rosjanie obchodzą 60 rocznicę pierwszego załogowego lotu kosmicznego. Jurij Gagarin poleciał w kosmos w kwietniu 1961 r. Dwa lata później trafiła tam pierwsza kobieta, również Rosjanka, Walentyna Tereshkova.
Chen Lan, niezależny analityk specjalizujący się w chińskim programie kosmicznym, powiedział, że wspólna księżycowa stacja kosmiczna to "wielka sprawa".
To będzie największy międzynarodowy projekt współpracy kosmicznej dla Chin, więc jest znaczący - przyznaje naukowiec.
Dla Rosji jednak ten projekt zdaje się być tak ważny również z innego powodu. Roscosmos w 2020 roku stracił monopol na loty załogowe na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) po pierwszej udanej misji amerykańskiej firmy SpaceX. Współpraca z Chinami może spowodować, ze Rosjanie znów będą się liczyli w tym kosmicznym wyścigu.