Policjanci odpowiadają za zapewnianie bezpieczeństwa podczas protestów. Do tych działań skierowano mnóstwo funkcjonariuszy. Ich zachowanie w rozmowie z Wirtualną Polską ocenia były rzecznik polskiej policji Mariusz Sokołowski.
Rola policji zawsze jest niewdzięczna. Podczas protestu musi rozdzielać dwie strony. To co mnie niepokoi, to złość skierowana do funkcjonariuszy. Rzucanie kamieniami w policjantów? To zawsze będzie łamanie prawa. Mundurowi, będąc na służbie, muszą wykonywać swoją pracę, a po służbie są częścią społeczeństwa - też chodzą protestować. Jeżeli manifestanci powinni mieć do kogoś żal, to do instytucji, które podjęły decyzję ws. praw kobiet - zaznacza.
Uważa również, że funkcjonariusze powinni toczyć mediacje i nie pozwalać na stosowanie przemocy.
Kiedy np. przy kościele dochodzi do spornej sytuacji to oni powinni przejąć rolę kierowania zdarzeniem. Jeżeli jest to teren prywatny, np. teren parafialny, to duchowny ma prawo poproszenia policji o usunięcie osoby, która zakłóca porządek publiczny - mówi Mariusz Sokołowski.
"Straż Narodowa" w obronie kościołów
Narodowcy reagują na akty wandalizmu, jakich dopuszczają się protestujący. Tworzą tzw. Straż Narodową i ruszają w obronie kościołów. To nie podoba się Mariuszowi Sokołowskiemu.
Dlaczego to oni mają teraz decydować kto ma wejść do środka świątyni? Na jakiej podstawie prawnej? Jakie mają do tego ustawowe kompetencje? To niebezpieczne, bo przecież to służby mają uprawnienia, by zapewnić bezpieczeństwo w takich miejscach. To państwo za to odpowiada, a nie grupy obywateli - ocenia były rzecznik policji, cytowany przez wiadomosci.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.